Mijają się na korytarzach Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, realizują ten sam program. Co ich różni? Wynagrodzenie. Ponad stu uczestników 14-miesięcznego kursu podoficerskiego, który rozpoczął się w lutym 2022 roku, co miesiąc otrzymuje na rękę 1,2 tys. zł uposażenia. Ich koledzy, którzy wcieleni zostali w czerwcu, otrzymują miesięcznie dokładnie 4 650 zł. Powód? Uchwalona w marcu 2022 roku ustawa o obronie ojczyzny. - Zrobiono z nas równych i równiejszych - żalą się kadeci z Dęblina. I postanawiają walczyć o ujednolicenie ich uposażeń. Ustawa o obronie ojczyzny. Podwyżki uposażeń nie dla wszystkich Uchwalona po wybuchu wojny w Ukrainie ustawa o obronie ojczyzny stawia na rozwój armii i sowite jej wynagradzanie. Zgodnie z jej zapisami Polska zwiększa liczebność żołnierzy, odtwarza system rezerw, a na finansowanie potrzeb obronnych przeznacza nie mniej niż 2,2 proc. PKB w roku 2022 i co najmniej 3 proc. PKB w roku 2023 i latach kolejnych. - Chcemy, by Wojsko Polskie liczyło 300 tys. żołnierzy - mówił w marcu podczas konferencji "Ustawa o obronie Ojczyzny - Nowa Siła Wojska Polskiego" minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Szef MON deklarował też, że polscy żołnierze będą dozbrajani, a wojsko wyposażane w najlepszy sprzęt. Powodów do owacji nie mieli jednak m.in. kadeci Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie, wcieleni do służby kandydackiej w lutym. Bo w uchwalonej 11 marca 2022 r. ustawie o obronie ojczyzny znajduje się art. 793, który wskazuje, że żołnierze rozpoczynający służbę kandydacką przed wejściem w życie ustawy podlegają dotychczas funkcjonującym przepisom. Co praktycznie oznacza tyle, że z automatu "stracili" 40 tys. zł uposażenia. "Biedakurs" za 1,2 tys. zł. "Rażąca niesprawiedliwość to delikatne określenie" Obecnie w jednostce w Dęblinie trwają dwa kursy podoficerskie. - My zostaliśmy wcieleni do służby 14 lutego 2022 r., a więc dwa miesiące przed wejściem w życie ustawy o obronie ojczyzny, a co za tym idzie, nie obejmuje nas nowy przepis odnośnie wysokości uposażeń. Przez cały okres szkolenia pobieramy pensję w wysokości 1,2 tys. zł - wyjaśnia jeden ze 111 lutowych kadetów. Jak dodaje, prócz "biedakursu za 1,2 tys." w czerwcu ruszył drugi, którego ponad 90 słuchaczy pobiera przez cały okres trwania nauki prawie czterokrotnie wyższe wynagrodzenie. - Dokładnie 4 650 zł. Pomimo tego samego programu szkolenia. Miesięcznie dla każdego z nas to jest różnica dokładnie 3,4 tys. zł - wylicza nasz rozmówca. - Jak tu przychodzą kolejni, robią to samo i zarabiają cztery razy tyle, to aż nas skręca. W listopadzie przychodzi trzeci kurs. Około 200 osób. Także na nowych zasadach - zaznaczają kadeci, dodając, że "rażąca niesprawiedliwość w tej sytuacji to delikatne określenie". Nie rozumieją, dlaczego ich pominięto. - Jak można konstruować tak dużą ustawę i nie pamiętać o kadetach, którzy już rozpoczęli tę służbę? My już tu jesteśmy, służymy i wszyscy dobrze wiedzieli, że będzie taki kurs, bo to planowanie odbywa się dużo wcześniej - podkreślają kadeci Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Pod koniec czerwca wysłali petycję do MON. - Do tej pory żadnej oficjalnej odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Dochodzą nas za to słuchy, że gdzieś zaginęła między departamentami - mówią Interii. Jak podkreślają, "brak odpowiedzi też jest odpowiedzią". - Jest październik, kurs kończymy w kwietniu. Mamy poczucie, że szybciej go skończymy, niż ktoś nam odpowie. Nie czujemy woli, że resort chce to rozwiązać - słyszymy. Ministerstwo Obrony Narodowej: Nie ma żadnej dyskryminacji Do resortu obrony zwrócił się także poseł Borys Budka. Jeszcze w lipcu skierował do ministra obrony narodowej interpelację w sprawie uposażeń przysługujących żołnierzom pełniącym służbę kandydacką. Wskazał w niej, że dzielenie kadetów "jawi się jako rozwiązanie wyjątkowo krzywdzące". Odpowiedź wiceszefa MON Wojciecha Skurkiewicza nie pozostawia wątpliwości. "Do żołnierzy pełniących służbę kandydacką przed dniem wejścia w życie ustawy w szkołach podoficerskich oraz ośrodkach szkolenia stosuje się przepisy dotychczasowe. Z tego względu, w opisanej w interpelacji sytuacji kadeci, którzy rozpoczęli kształcenie przed dniem wejścia w życie ww. ustawy, otrzymują niższe uposażenie niż kadeci rozpoczynający kształcenie w szkołach podoficerskich w późniejszym terminie" - odpowiada Wojciech Skurkiewicz. Przepis regulujący tę kwestię określa jako "spójny z pozostałymi przepisami ustawy". - Tożsame regulacje stosuje również do pozostałych kandydatów do zawodowej służby wojskowej - wyjaśnia w odpowiedzi minister Skurkiewicz. Przywołuje przepis stanowiący wprost, że wszystkie sprawy wszczęte i niezakończone przed dniem wejścia w życie ustawy prowadzi się na podstawie dotychczasowych przepisów i zaznacza: "Nie można mówić o jakimkolwiek dyskryminowaniu kadetów w szkołach podoficerskich, ponieważ ich sytuacja jest zbieżna z sytuacją pozostałych osób pełniących służbę kandydacką oraz odpowiada spójnej konstrukcji uregulowań ustawowych" - czytamy w odpowiedzi ministra. - MON problemu nie widzi. Zapis w ustawie różnicujący nas, mówiący, że żołnierze, którzy zaczęli służbę przed wejściem w życie ustawy, mają mieć gorzej, jest ok. A my uważamy inaczej. Nawet konstytucja mówi o równości. U nas jej nie ma - słyszymy od kadetów. Tomasz Siemoniak: To absurd. Trzeba naprawić ten błąd Także i my pytamy Ministerstwo Obrony Narodowej o wynagrodzenie kadetów. Czy resort planuje zmianę brzmienia art. 793 ustawy o obronie ojczyzny? Co planuje zrobić z kwestią nierównych uposażeń? MON, do czasu publikacji tekstu, do sprawy się nie odnosi. Reaguje za to opozycja. Tomasz Siemoniak mówi Interii: - To absurd. MON powinien zmienić rozporządzenie, słuchacze muszą być traktowani równo. Trzeba naprawić błąd - podkreśla wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej i były minister obrony narodowej. Jak zaznacza, posłowie wystąpią w tej sprawie z interpelacją do MON. Ponownie. - Staramy się wykonywać swoje obowiązki i kształcić jak najlepiej, nie zważając na różnicę między kursami, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że służba będzie wymagała poświęceń. Nie sposób jednak przejść z tym do porządku dziennego, kiedy mamy świadomość, że jesteśmy tymi gorszymi - zaznaczają w rozmowie z Interią kadeci ze Szkoły Podoficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie. Podpowiadają, że jedną z opcji rozwiązania tej sprawy byłaby możliwość wprowadzenia specjalnego funduszu nagród dla kadetów, którym dysponuje MON. - Dzięki temu być może obyłoby się bez zmian zapisu nowo wprowadzonej ustawy - słyszymy. - Dużo osób ma rodziny, bo to nie są tylko młodzi ludzie, którzy mają po 20 lat. Mamy żony, dzieci, kredyty. Przez 14-miesięczny okres szkolenia musimy wiązać "koniec z końcem" za 1,2 tys. zł. Na co to starcza? - pytają kursanci. I dodają: - Tyle się mówi o powiększeniu armii do 300 tys., o dobrowolnej służbie wojskowej z uposażeniami 4560 zł i o nowych zakupach Ministerstwa Obrony, ale nas, kadetów, którzy rozpoczęli służbę tuż przed wejściem w życie ustawy, zamieciono pod dywan. Po cichu, żeby nikt się o tym nie dowiedział - denerwują się nasi rozmówcy. Irmina Brachacz Irmina.brachacz@firma.interia.pl