W niedzielę w Wałbrzychu odbędą się przedterminowe wybory na prezydenta tego miasta. Podczas poprzednich wyborów w Wałbrzychu dochodziło do przypadków kupowania głosów za drobne kwoty, alkohol czy worek ziemniaków. "Mamy dzisiaj - jako Polacy, ale też mówię w imieniu mojej partii - jedno wielkie zadanie - odbudować uczciwość, przejrzystość, wiarygodność naszego życia publicznego, bo bez tego nie uzyskamy sukcesów w żadnej innej dziedzinie, także w gospodarczej" - mówił Kaczyński. Jego zdaniem "nie jest tak, że wszystkie problemy po czterech latach, jak zapowiadano, zostały rozwiązane i wszystkim żyje się lepiej. Owszem, niektórym żyje się lepiej. Bardzo często tym, którzy mają pewne kłopoty z uczciwością, chociaż także wielu uczciwym ludziom żyje się lepiej" - mówił Kaczyński. Prezes PiS dodał, że "stawką tych wyborów jest, aby w Polsce dobrze funkcjonowała demokracja bez korupcji, bez fałszowania wyborów". "Aby nie podnoszono ręki na wolności obywatelskie" - mówił Kaczyński. "Bardzo wielu Polaków zadaje sobie dzisiaj pytanie, dlaczego te cztery lata, które minęły od ostatnich wyborów, to czas niespełnionych obietnic, to czas, w którym Polska pod wieloma względami stała w miejscu, a nawet pod wieloma względami się cofała, właśnie jeżeli chodzi o walkę ze społeczną patologią" - podkreślił Kaczyński. Prezes PiS skrytykował także media, zwłaszcza elektroniczne, które jego zdaniem zbyt małą wagę przywiązują do tego, co dzieje się w Wałbrzychu w związku z korupcją wyborczą i skandalami wokół niej. "Jest tak, że ci, którzy opisują aferę wałbrzyską - mówię tutaj o dziennikarzach, narzekają i słusznie, że wiele tytułów, nie mówiąc już o mediach elektronicznych, tej ważnej dla Polski sprawy nie podejmuje. Nie ma żadnego skandalu (...), media przemilczają ten temat" - mówił Kaczyński. Dodał, że jeśli nawet tylko w jednym miejscu przydarzy się taka rzecz (mowa o korupcji wyborczej - przyp. PAP), to jest to potężny cios w demokrację i powinno to być opisywane we wszystkich gazetach, na pierwszych miejscach w wiadomościach. Niestety nie jest i dlatego musieliśmy interweniować" - mówił prezes PiS. Dodał, że tę sprawę "trzeba rozwiązać raz na zawsze". Według Kaczyńskiego, w "kraju, gdzie byłaby wolność słowa, Wałbrzych byłby na pierwszych stronach gazet". Z kolei obecny na konferencji eurodeputowany prof. Ryszard Legutko mówił o powstałej we Wrocławiu inicjatywie obywatelskiej "uczciwe wybory", która jego zdaniem spotkała się z żywym odzewem w całej Polsce. "Inicjatywa polega na tym, że zbieramy ochotników z całego kraju, którzy będą uczestniczyć w komisjach wyborczych jako mężowie zaufania. Wszystkie nieprawidłowości wyborcze, które do tej pory miały miejsce, upoważniają do takiej inicjatywy, ponieważ nawet najmniejsza nieregularność jest ciosem w samo serce mechanizmu demokratycznego. To jest sprawa zbyt poważna, aby mogła być tolerowana przez obywateli demokratycznego państwa" - mówił europoseł. Na zakończenie konferencji Kaczyński i Legutko podpisali się pod deklaracją "uczciwe wybory", podkreślającą, że "wolne, równe i powszechne wybory są istotą demokracji. W wyborach obywatele mogą wyrazić bezpośrednio swoją wolę odnośnie tego, kto będzie ich reprezentował i rządził w ich imieniu". "Zdecydowaliśmy się powołać nasze stowarzyszenie, ponieważ kierujemy się troską o jakość polskiej demokracji, a przede wszystkim o czystość aktu wyborczego, który jest tej demokracji fundamentem. Tutaj żadnych wątpliwości i dwuznaczności być nie może" - czytamy w deklaracji. Autorzy deklaracji stawiają pytanie - "czy polskie wybory są uczciwe?" i odpowiadają - "chcemy wierzyć, że tak". Niepokoją ich jednak "napływające wiadomości o nierzetelnym liczeniu głosów, o nieprawidłowościach w interpretacji ordynacji wyborczej przez komisje wyborcze, o nagłym, gwałtownym wzroście liczby głosów nieważnych. Pojawiają się również szczególnie alarmujące doniesienia o kartach do głosowania odnajdywanych w miejscach z pewnością nie dla nich przeznaczonych (...)". "Dlatego sama wiara w uczciwość wyborów nie wystarczy. Chcemy absolutnej pewności, że wszystko, co się dzieje w procesie wyborczym, jest bez zarzutu. Pragniemy włączyć się w system kontroli wyborów by uzyskać gwarancję, że nasze prawo wyborcze nie zostało zakłócone, i że wszystkie konstytucyjne warunki wolnych i demokratycznych wyborów zostały spełnione. Nie jest to pragnienie ani wygórowane, ani niezwykłe. Nie ma ono barw partyjnych i nie jest podyktowane względami koniunkturalnymi. To normalny odruch obywateli wolnego i demokratycznego kraju" - głosi deklaracja.