Prezes PiS był we wtorek w TVP1 pytany o informacje z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, że ciało jednej z ofiar katastrofy smoleńskiej, Anny Walentynowicz zamieniono z ciałem innej z ofiar. Na pytanie, czy ma jakiekolwiek wątpliwości, czy na Wawelu został rzeczywiście pochowany jego brat, odpowiedział: "Nie ukrywam, że ja tego nie rozpatruję w tym kontekście - ja przede wszystkim myślę tutaj o potwierdzeniu tego, co jest - w moim przekonaniu - wiadomo od bardzo dawna - tego gigantycznego skandalu, jeżeli chodzi o zachowanie Rosjan, jeżeli chodzi o zachowanie polskich władz, jeśli chodzi o oszukiwanie opinii publicznej". Kaczyński przypomniał wypowiedź obecnej marszałek Sejmu Ewy Kopacz, która jeszcze jako minister zdrowia zapewniała, że każdy znaleziony skrawek ciał ofiar katastrofy smoleńskiej został przebadany genetycznie. - To wszystko okazało się nieprawdą i to naprawdę powinno mieć w końcu konsekwencje. Jeżeli jesteśmy państwem demokratycznym, chcemy być państwem demokratycznym, praworządnym, to naprawdę to musi mieć konsekwencje - ci ludzie nie mogą po prostu pozostać w polskiej polityce, bo to obraża najbardziej elementarne reguły życia w państwie - i demokratycznym i praworządnym - podkreślił prezes PiS. Jego zdaniem, w Polsce z demokracją i praworządnością jest obecnie "bardzo niedobrze". - Tutaj po raz kolejny okazało się, że ci, którzy mieli do zachowań władz rosyjskich i polskich stosunek krytyczny, mieli rację - dodał Kaczyński. - Jestem przekonany, że to wszystko było robione w sposób skandaliczny i wskazujący na to, na co polskie władze, Donald Tusk osobiście, pozwoliły, to znaczy na całkowite lekceważenie. Takie zachowanie, jakie wtedy pokazał nasz premier, to było pokazanie, że Polska po prostu może być lekceważona, że nawet w tak skrajnej sytuacji - mówił Kaczyński. - Mówię o 10 kwietnia i o dniach po - o tych wszystkich decyzjach, które zresztą do dziś dnia nie są wyjaśnione, także z punktu widzenia prawa, bo nie wiadomo, na jakiej podstawie podjęto decyzję o trybie wyjaśniania tej sprawy, nie wiadomo, kiedy podjęto tę decyzję. Jest sprawa tych trumien, kto podjął tę decyzję, żeby ich nie otwierać. Kto podjął taką decyzję, na jakiej podstawie prawnej, gdzie są dokumenty dotyczące tej kwestii? - dodał. Kaczyński powiedział, że nie ma wątpliwości, iż na Wawelu spoczął jego brat. - Ja rozpoznałem ciało mojego świętej pamięci brata na lotnisku i tutaj nie miałem żadnych wątpliwości, że to jest on. Był zmieniony, ale wątpliwości nie miałem - zapewnił. - Później tutaj nastąpiła pewna zmiana związana z jakimiś zabiegami, bo ciało mojego brata było wyjęte z trumny i było poddane pewnym zabiegom, to ja uważam, że na Wawelu jest pochowany mój brat. Jestem o tym całkowicie przekonany - dodał. Podkreślił, że podobnych wątpliwości nie ma również rodzina jego bratowej, Marii Kaczyńskiej, zarówno jej brat Konrad Mackiewicz, jak i córka prezydenckiej pary, Marta Kaczyńska. Prezes PiS wyraził też opinię, że ciała wszystkich ofiar katastrofy powinny były zostać poddane sekcji już po przywiezieniu do Polski. - Niepoddanie ich sekcji było działaniem skandalicznym i - w moim przekonaniu - łamiącym już nie tylko zasady postępowania karnego, ale także prawo karne - ocenił Kaczyński. Dodał, że oczekuje od ministra sprawiedliwości wyjaśnień, m.in. dlaczego ekshumacja ciał związana z wątpliwościami dotyczącymi ich tożsamości następuje po 2,5 roku po katastrofie. Podkreślił jednak, że "trudno mówić tutaj o odpowiedzialności politycznej Jarosława Gowina za to, co się wtedy stało". - Za to odpowiada Donald Tusk, pani marszałek Kopacz. Za to odpowiadają ci politycy, którzy wtedy stanowili ścisłe kierownictwo partii, także obecny prezydent - stwierdził Kaczyński.