Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości ma wyruszyć 13 grudnia o godz. 18 z placu Trzech Krzyży. Kaczyński powiedział na konferencji prasowej, że ma on z jednej strony upamiętnić kolejną rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, ale przede wszystkim będzie wyrazem sprzeciwu wobec negatywnych tendencji, jakie mają miejsce w Polsce. Jak wskazywał, "w różny sposób zagrożona" jest dzisiaj wolność w Polsce; jest bardzo źle z solidarnością społeczną, a polska niepodległość "jest na różne sposoby kwestionowana". - Są tacy, którzy mówią, że trzeba wyrzec się polskości i nie spotykają się w głównym nurcie mediów ze sprzeciwem, oporem. Wręcz przeciwnie, często są traktowani bardzo poważnie, a o krytyce nie ma żadnej mowy - powiedział prezes PiS. - Musimy o tym wszystkim wiedzieć, o tym wszystkim mówić, musimy mobilizować opinię publiczną, obywateli naszego kraju, Polaków, po to, by to "nie" było coraz głośniej słyszane, byśmy mogli stworzyć taką siłę, która pewnego dnia będzie realizowała inny wielki projekt dla naszego kraju, gdzie wolność będzie niezagrożona, solidarność będzie główną przesłanką polityki społecznej, gdzie niepodległość, suwerenność będzie główną przesłanką polityki zagranicznej - przekonywał prezes PiS - Jest to marsz, którym z jednej strony pamiętamy, pamiętamy to, co wydarzyło się 31 lat temu. Z drugiej strony mówimy o bardzo, bardzo negatywnych zjawiskach obecnego czasu, ale przed wszystkim myślimy o przyszłości. Myślimy o tym, że Polska może się zmienić, a więc się zmieni i to zmieni się na lepsze, że będziemy mieli wolny, solidarny, niepodległy kraj - mówił Kaczyński. Prezes PiS odniósł się też do medialnej wypowiedzi prezydenckiego doradcy prof. Tomasza Nałęcza o tym, że - jak cytował Kaczyński - PiS kopiuje marsz współorganizowany przez Kancelarię Prezydenta 11 listopada tego roku. - To prezydent kopiował nasz marsz sprzed roku i to kopiował bardzo dokładnie, łącznie z wynajęciem tego samego dwupiętrowego autobusu dla dziennikarzy - powiedział. "Schodzimy znowu do podziemia" W skład komitetu honorowego Marszu Wolności, Solidarności i Niepodległości weszli m.in.: aktorka Katarzyna Łaniewska, Zbigniew Romaszewski, szef Prawicy Rzeczypospolitej Marek Jurek, redaktor naczelny "Gazety Polskiej" Tomasz Sakiewicz, satyryk Jan Pietrzak, aktorka Anna Chodakowska, poseł Maciej Łopiński, szefowa Krajowego Sekretariatu Ochrony Zdrowia NSZZ "Solidarność" Maria Ochman. Łaniewska zapowiedziała, że będzie namawiała swoich kolegów aktorów do uczestnictwa w marszu. Jak mówiła, w stanie wojennym walczyła o wolne słowo. - Co się dzieje z tym wolnym słowem w tej chwili w tzw. wolnej Polsce? Wyrzucają dziennikarzy, schodzimy znowu do podziemia - mówiła. Romaszewski powiedział, że Polska nie potrafiła dopilnować odzyskanej w 1989 roku wolności, niepodległości i sprawiedliwości. Odnosząc się do zapowiedzi powołania rządowej rady dot. mowy nienawiści, ocenił, że jest to naruszenie pewnych praw autorskich. - O seansach nienawiści ks. Jerzego Popiełuszki mówił Jerzy Urban, w związku z tym ja jednak sądzę, że nasz system jest na tyle sprawiedliwy, że powoła Jerzego Urbana w skład rady (ds.) mowy nienawiści - powiedział Romaszewski. Marek Jurek podkreślał, że będzie to marsz w obronie prawdy. - To będzie wielki marsz wiary Polaków w siebie i polskiej godności w odpowiedzi na to milczenie, pogardę, którymi codziennie częstuje nas dzisiaj władza - powiedział. Tomasz Sakiewicz zapowiedział, że ponad 350 klubów "Gazety Polskiej", które wezmą udział w marszu, skupi się przede wszystkim na wolności słowa. Jak mówił, jest duży problem z wolnością zgromadzeń. "To jest uderzenie w same fundamenty demokracji" Jak poinformowano, w komitecie marszu znaleźli się też m.in.: bp Antoni Dydycz, bp Ignacy Dec, b. premier Jan Olszewski, Andrzej Gwiazda, prof. Zdzisław Krasnodębski, prof. Jan Żaryn, ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, dziennikarz Jan Pospieszalski, pisarz Marek Nowakowski. Uruchomiono też stronę internetową poświęconą marszowi. Można na niej obejrzeć półminutowy spot z zaproszeniem na marsz. - Szpitale odsyłają chore dzieci do domów, upadają firmy budujące autostrady, emeryci i znaczna część polskich rodzin żyją na skraju ubóstwa, ponad 2 mln młodych Polaków wyjechało za granicę w poszukiwaniu pracy, rząd zezwolił na wprowadzenie GMO. Tę sytuację można zmienić tylko pod naporem zorganizowanych obywateli. Przyjdź na Marsz Wolności, Solidarności i Niepodległości - zachęca lektor. Prezes PiS na konferencji nawiązał też do tzw. mowy nienawiści. PO złożyła w Sejmie projekt w tej kwestii, a minister administracji i cyfryzacji Michał Boni zapowiedział utworzenie rady dot. mowy nienawiści. - Myśmy już dostali interpretację, co to ma być mowa nienawiści. (Małgorzata) Kidawa-Błońska już stwierdziła, że jeśli chodzi o występy (Stefana) Niesiołowskiego, to nie jest to mowa nienawiści. Z tego wynika, że mowa nienawiści może być tylko po jednej stronie, że chodzi jedynie o instrument, przy pomocy którego będzie się zamykało usta opozycji i całej krytycznie nastawionej części społeczeństwa - powiedział. - To jest uderzenie w same fundamenty demokracji - ocenił prezes PiS. - Po uchwaleniu tej ustawy będziemy mieli do czynienia z sytuacją, w której nikt przy zdrowych zmysłach, kto cokolwiek o demokracji wie, nie będzie mógł stwierdzić, że Polska jest państwem demokratycznym - powiedział. Kaczyński dodał, że minister Boni, który zaproponował radę ds. mowy nienawiści, ma swoim gabinecie politycznym osobę, która "o młodych kobietach, które występowały w spotach" PiS powiedziała "suczki". Chodzi o Dariusza Dolczewskiego, który w czasie kampanii w ostatnich wyborach parlamentarnych umieścił na swoim profilu na Facebooku film z młodymi kandydatkami PiS do Sejmu; w tle filmu słychać było słowa piosenki: "hej suczki, my znamy wasze sztuczki". - Wiadomo o co chodzi, zdaje się, że władza chce wyraźnie powiedzieć o co chodzi, aby nie było co do tego najmniejszych wątpliwości. Po prostu ci, którzy są krytycznie wobec niej nastawieni mają więcej nie mówić - powiedział prezes PiS.