W piątek kanclerz Niemiec Angela Merkel powiedziała, że kraje spoza strefy euro muszą mieć możliwość przyłączenia się do wzmocnionych zasad dyscypliny finansowej, jakie przyjmie unia walutowa. W tym kontekście wymieniła Polskę. Merkel zapowiedziała, że jej celem na szczycie UE w Brukseli 8 i 9 grudnia będzie przeforsowanie zmiany unijnych traktatów, co jest jedyną drogą do budowy "unii fiskalnej". - To, co zaprezentowała dziś kanclerz Merkel, to jest w istocie nowy kształt Unii Europejskiej z daleko idącą ingerencją w suwerenność państw unijnych. Jestem głęboko przekonany, że warto bronić Unii w dotychczasowym kształcie, co nie oznacza, że nie należy jej reformować - powiedział Kaczyński. Oświadczył, że PiS jest przeciwko zmienianiu obecnie, w nagłym trybie, traktatów unijnych, ponieważ - jak mówił - "to pokazywałoby, że traktaty nic nie znaczą, że nie ma traktatów, jest tylko i wyłącznie dominacja". - Na podstawie jakich upoważnień premier Tusk daje podstawy do oświadczenia pani Merkel, że godzimy się na przystąpienie do strefy ograniczonej suwerenności? To są kwestie mające charakter wręcz konstytucyjny. Nie widzę żadnej podstawy, chociażby prawnej, żeby takie oświadczenia składać - dodał. Prezes PiS pytany, czy wobec tego PiS złoży wniosek o postawienie przed Trybunałem Stanu także premiera Donalda Tuska odpowiedział: "W tej chwili będziemy się nad tą sprawą zastanawiać. Nie mogę jednak zapowiedzieć wniosku o Trybunał Stanu (wobec premiera-red.)". PiS ma plany złożenia takiego wniosku wobec szefa MSZ Radosława Sikorskiego po jego berlińskim wystąpieniu na temat przyszłości UE. Kaczyński zaznaczył, że PiS zdecydowanie sprzeciwia się przyłączeniu Polski do inicjatywy przedstawionej przez Merkel. - Mamy nadzieję, że niedługo zacznie się sprzeciwiać temu społeczeństwo, bo ciężar tego rozwiązania będzie poważny - powiedział. Szef PiS stwierdził, że słuchając wystąpień na temat reformy UE Sikorskiego i Tuska można odnieść wrażenie, że są "ludźmi, których zadaniem jest zapowiadanie wypowiedzi pani Merkel". - Wydawałoby się, że Tusk, a wcześniej Sikorski, czytają w myślach pani kanclerz - powiedział Kaczyński.