- Wielu Polaków jest dziś zawiedzionych, bo obiecano wiele - mówił Kaczyński. Jak podkreślił, premier Donald Tusk i ministrowie jego rządu obiecywali, że "będzie bardzo dobrze pod każdym względem, a później twierdzili, że już jest dobrze". - Dzisiaj wiemy, że zielona wyspa to w istocie był kredyt, dług, który trzeba dzisiaj spłacać - ocenił prezes PiS, nawiązując do hasła premiera, że w kryzysie gospodarczym Polska jest "zieloną wyspą" z dodatnim wzrostem gospodarczym. Według Kaczyńskiego ten dług muszą spłacać rodziny z dziećmi, młodzież, starsze pokolenie, a także rolnicy czy przedsiębiorcy. - Są powody do wielkiego zawodu - podkreślił prezes PiS. Jak zaznaczył, na taki stan można znaleźć dwie odpowiedzi ze strony Prawa i Sprawiedliwości. - Pierwsza z nich to klasyczna działalność opozycji. (...) Wytykamy fatalną jakość rządów, krytykujemy, zadajemy pytania - mówił. Ale - jak dodał - odpowiedzią mogą też być pozytywne propozycje. Zwrócił uwagę, że jego klub zgłosił blisko 50 projektów ustaw. - Jaka jest odpowiedź? Odrzucenie w pierwszym czytaniu, arogancka krytyka i medialny mur, który powoduje, że z naszym pozytywnym przekazem nie docieramy - mówił Kaczyński. - Mimo trudności jestem przekonany, że musimy udzielać pozytywnej odpowiedzi. To jest nasz obowiązek wobec Polski, wobec wszystkich Polaków, którzy odczuwają dziś niedogodności, a niekiedy wręcz opresję (...) i dlatego musimy mieć odpowiedź na sprawy związane z bezrobociem, z oświatą, służbą zdrowia, systemem emerytalnym, z tym wszystkim, co łączy się z przejmowaniem za bezcen resztek majątku narodowego - powiedział lider PiS. "Musimy zrobić wszystko" Kaczyński zapowiedział, że w sierpniu PiS we wszystkich tych tematach przedstawi "daleko idące propozycje". - Musimy zrobić wszystko, by świadomość istnienia alternatywy dotarła do milionów Polaków, by mieli wybór - podkreślił Kaczyński. PiS - według zapowiedzi polityków tej partii - planuje na wrzesień ofensywę programową. Ugrupowanie zamierza odświeżyć program gospodarczy i przedstawić pakiet ustaw w tej dziedzinie; politycy partii będą też od września odbywać spotkania w całym kraju. W swoim wystąpieniu Kaczyński nawiązał do katastrofy smoleńskiej. - Katastrofa smoleńska, wszystko co stało się przed nią i po niej, to jest kwestia, która odnosi się do polskiej godności, polskiego bezpieczeństwa, statusu naszego kraju, praworządności - uważa prezes PiS. Jego zdaniem to, co uczynił premier Donald Tusk "w ciągu ostatnich dwudziestu kilku miesięcy, to nic innego jak deptanie tych wszystkich wartości". - Podeptano polską godność, obniżono radykalnie nasze bezpieczeństwo, obniżono nasz międzynarodowy status, zniszczono naszą pozycję, w sposób ostentacyjny odrzucono zasady praworządności - ocenił. "Na to zgody nie będzie" Nawiązując do decyzji prokuratury o umorzeniu śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej w wątku cywilnym, Kaczyński powiedział, że "pomimo istnienia przekonywujących dowodów, że doszło do daleko idących zaniechań, lekceważenia obowiązujących reguł i procedur przygotowania wizyty głowy państwa (...) (tego, iż) jest oczywiste, że premier składa fałszywe zeznania, doszło do stanu, który można określić jako skonstruowanie nowej zasady polskiego życia: prawo odnosi się tylko do słabych, nie odnosi się do silnych". - O ile właściwie wszystkie grupy społeczne mają płacić za długi zielonej wyspy Donalda Tuska, to ci silni - banki, wielkie sieci handlowe, potężni przedsiębiorcy - w gruncie rzeczy nie płacą nic. Władza nie ośmiela się podnieść na nich ręki - mówił Kaczyński. Według niego, analogiczna zasada obowiązuje w naszym kraju w przypadku stosowania prawa. - Na to zgody nie będzie - dodał. Zdaniem prezesa PiS elementarne reguły praworządności i demokracji w Polsce może przywrócić obóz patriotyczny. "A obóz patriotyczny dzisiaj to Prawo i Sprawiedliwość" - podkreślił. Jak przekonywał, jego partii potrzebna jest teraz jedność i wyraził nadzieję, że Rada Polityczna podtrzyma decyzję Komitetu Politycznego PiS, że politycy, którzy odeszli z PiS mają czas do powrotu do 27 lipca. W połowie czerwca komitet polityczny partii przyjął uchwałę, w której oświadczył, że politycy Solidarnej Polski do 27 lipca mają czas na powrót w szeregi PiS; jeśli tego nie zrobią, nie będą mogli kandydować w wyborach z list partii Jarosława Kaczyńskiego.