Na konferencji prasowej w Sejmie prezes PiS krytycznie odniósł się do piątkowej wizyty Donalda Tuska w Elblągu; premier wspiera tam Elżbietę Gelert, kandydatkę PO na prezydenta miasta. - Premier Tusk pojechał do Elbląga, po co? No po to, żeby bronić starej kliki, starego układu. Niezależnie od tego, co będzie tam opowiadał, przecież w gruncie rzeczy o to chodzi, żeby stara klika w dalszym ciągu rządziła Elblągiem, a jak rządziła, to już wszyscy wiemy i wiedzą o tym mieszkańcy Elbląga - powiedział Kaczyński. Według niego, jednym ze skutków rządów PO w tym mieście jest "zabranie elblążanom nadziei" na zbudowanie portu. - Można nawet w Wikipedii sprawdzić, że myśmy sprawę portu i przekopu przez Mierzeję Wiślaną podjęli, że taka decyzja zapadła. Były już odpowiednie przygotowania poczynione i oni to zabrali, a dzisiaj próbują wmawiać, że to jakieś nasze hasło wyborcze. To nie jest nasze hasło wyborcze, tylko działanie, które w pewnym momencie zostało bez żadnych podstaw przerwane - powiedział Kaczyński. Zdaniem prezesa PiS, Donaldowi Tuskowi chodzi o to, żeby nie narazić się komuś, kogo ma powód się bać i "nie zrobić czegoś, co jest w polskim interesie, ale być może nie jest w interesie jakichś innych państw". - Te inne państwa, jakoś niespecjalnie się polskim interesem przejmują, łącznie z blokadą polskiego portu w Świnoujściu - ocenił. - Mamy do czynienia z sytuacją, która na tym odcinku, w tym wymiarze Elbląga, dzisiaj wymiarze bardzo ważnym, pokazuje istotę tej władzy - obronę klikarstwa, kolesiostwa, podtrzymywanie fatalnych decyzji i ten nieustanny strach przed silniejszym, który tak bardzo degraduje Polskę - mówił prezes PiS. Kaczyński, który w Elblągu był w czwartek, poinformował, że za swoją nieobecność w Sejmie w tym dniu zapłaci 300 złotych kary. - Trudno, tak to jest, musiałem być w Elblągu, to jest zupełnie oczywiste, w związku z tym poniosę tego konsekwencje z własnej kieszeni, a nie z kieszeni publicznej - zapewnił. Przedterminowe wybory prezydenta Elbląga i 25 radnych odbędą się w niedzielę. Poprzednie władze samorządowe - prezydent Grzegorz Nowaczyk z PO i rada miasta, w której Platforma miała większość - zostały odwołane w połowie kwietnia w referendum.