"(Donald Tusk) rozpoczął wojnę z prezydentem, obniżył jego prestiż, a co za tym idzie obniżył jego bezpieczeństwo. Zachęcał wszystkich, którzy by chcieli atakować. Obniżył zdecydowanie czujność służb i tych wewnętrznych, i tych zewnętrznych, które chronią prezydenta" - mówił prezes PiS. "Następnie nie podjął decyzji, nie wymusił decyzji na ministrze obrony, żeby zakupić albo zleasingować nowe samoloty, a to samo przez się, można powiedzieć - na pewno by zmieniło sytuację, no, chyba że to był zamach. I wreszcie podjął grę z Putinem po to, aby obniżyć rangę wizyty prezydenta, więc także obniżyć jej bezpieczeństwo i to radykalnie obniżyć, bo Rosjanie stwierdzili, że to wizyta właściwie prywatna i dlatego doprowadził do rozdzielenia (wizyt)" - dodał. (Tusk) bawił się zapałkami w domu i podpalił dom, a ponieważ nie jest dzieckiem, więc ponosi odpowiedzialność".