- Problem ogromnego braku dzieci jest dla przyszłości Polski najważniejszy. Różna może być jakość społeczeństwa, (...) jego pozycja wśród innych narodów, ale przede wszystkim to społeczeństwo musi być, musi istnieć, a żeby istniało to muszą być dzieci. Musi następować następstwo pokoleń - powiedział Kaczyński. Dodał, że w Polsce rocznie powinno przychodzić na świat ok. 600 tys. dzieci, a rodzi się ok. 400 tys. Jak zauważył, wiele państw europejskich ma prognozy zwiększania się liczby ludności w ciągu następnych dziesięcioleci, a Polska "ma prognozę odwrotną". "Trzeba na to jakoś reagować" - Trzeba na to jakoś reagować. Nie można powiedzieć, że tak jest i nic na to poradzić nie można - mówił prezes PiS. W jego ocenie, trzeba dążyć do tego, by posiadanie dzieci stało się "akceptowalne społecznie, pożądane i modne", a "dzieci powinny być wpisane w dobry model życia, który jest akceptowany przez znaczącą część społeczeństwa". Jak dodał, to że Polacy nie decydują się na dzieci lub mają tylko jedno dziecko, wynika nie tylko z przyczyn materialnych, ale także kulturowych. Wśród przyczyn materialnych Kaczyński wymienił m.in. brak pracy dla młodego i średniego pokolenia, brak mieszkania i brak pomocy ze strony rodziny, "tak, by posiadanie dzieci nie oznaczało rujnowania rodzin". Jak dodał, w Polsce brakuje paru milionów mieszkań, a Polska ma jeden z najniższych w Europie wskaźników liczby mieszkań w stosunku do liczby mieszkańców. - Jeśli spojrzymy na statystyki dotyczące osób żyjących poniżej minimum egzystencji, udział rodzin wielodzietnych w tej grupie jest nieporównanie większy niż udział tych rodzin w społeczeństwie w ogóle - zauważył Kaczyński. Wielodzietność - dodał - jest poważną przyczyną, która może prowadzić "do znalezienia się w sytuacji trudnej, a nawet skrajnie trudnej". "Propozycja ciekawa, ale dość radykalna w założeniach" - Jeśli mówimy o polskiej polityce prorodzinnej w najszerszym wydaniu, trzeba pamiętać, że przeciwstawia się jej nie tylko pewien typ kultury, który jest teraz intensywnie promowany, ale także bardzo konkretne interesy - uważa Kaczyński. Kandydat PiS na premiera rządu technicznego prof. Piotr Gliński odniósł się z kolei do propozycji jednego ze swoich ekspertów ekonomicznych prof. Krzysztofa Rybińskiego wprowadzenia stypendium demograficznego w wysokości 1 tys. złotych na każde dziecko. - To propozycja ciekawa, ale dość radykalna w założeniach - ocenił. Według Glińskiego "to nie jest program dla rządu technicznego". Gliński uważa, że jej wprowadzenie nie stanowiłoby zagrożenia dla finansów Polski, ale wymagałoby istotnych przesunięć budżetowych. Wśród nich wymienił konieczność ograniczenia górnego pułapu emerytur. Mówił też o konieczności wsparcia rodzin, m.in. zasiłkami oraz o ulgach dla firm, które zdecydują się na zatrudnienie kobiet po urlopie wychowawczym. Debacie towarzyszą bawiące się dzieci Przed debatą kandydat PiS na premiera przedstawił kolejnego eksperta, który ma należeć do zaplecza jego ewentualnego gabinetu - prof. Ewę Leś z Uniwersytetu Warszawskiego, która zajmuje się polityką rodzinną oraz polityką pomocy i integracji społecznej. W piątkowej - zorganizowanej w ramach cyklu "Alternatywa - debacie "Teraz Rodzina", poza Kaczyńskim i Glińskim, uczestniczą także m.in. b. minister finansów w rządzie PiS Stanisław Kluza, prof. Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha, prof. Włodzimierz Panków, a także posłowie PiS. Debacie towarzyszą bawiące się dzieci.