Prezes PiS w wieczornym wystąpieniu podziękował tym, którzy "mają świadomość, że sprawa smoleńska trwa, że nie jest to kwestia jednej, choćby najbardziej tragicznej, katastrofy". - To co stało się przed Smoleńskiem i po Smoleńsku, to sprawa polskiej godności, to jest sprawa polskiego narodu oraz - co każdy musi przyznać w ostatecznym rachunku - sprawa polskiej niepodległości. To sprawa naszej godności, pozycji na międzynarodowej arenie, to jest sprawa naszej przyszłości - przyszłości obecnych pokoleń i tych, którzy są dziś dziećmi i tych, którzy dopiero przyjdą na świat - powiedział Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim, gdzie dotarł sprzed warszawskiej archikatedry św. Jana "Marsz pamięci". Prezes PiS przekonywał, że "żaden godny naród, żadne państwo zasługujące na miano państwa suwerennego nie może pozwolić tak się traktować, tak jak była i niestety jest traktowana Polska w tej sprawie". - Mówimy o tym, co zdarzyło się cztery lata temu, ale tak naprawdę chodzi o to, jak będzie wyglądała polska przyszłość: czy obronimy niepodległość, czy będziemy wolnymi Polakami, czy będziemy eksploatowani, czy będziemy pracowali dla siebie. I pamiętajcie, w tej walce musimy liczyć przede wszystkim na siebie, musimy umieć liczyć na Polaków - mówił Kaczyński. Przekonywał, że dopiero kiedy Polacy będą "moralnie i materialnie silni", będziemy mogli liczyć także na innych. - Musimy o tym pamiętać, szczególnie teraz, gdy można powiedzieć, że karty zostały wyłożone na stół i nikt nie może mieć żadnych wątpliwości, tak jak nie miał ich prezydent Lech Kaczyński i jego współpracownicy - wszyscy ci, którzy zajęli się polityką nie z przypadku, a z powołania. Bo tylko ci, którzy (...) nic nie rozumieją lub mają złą wolę, lub mają jakieś uwikłania, mogli przyjmować, że jest inaczej - dodał Kaczyński. - Musimy być zmobilizowani, tylko dzięki temu może przyjść dzień, na który wszyscy czekamy - dzień zwycięstwa i dzień prawdy - zakończył swoje wystąpienie prezes PiS. Podziękowania Kaczyński podziękował Antoniemu Macierewiczowi oraz członkom parlamentarnego zespołu badającego katastrofę smoleńską za "determinację, odwagę i przenikliwość". Podziękował też "obrońcom krzyża" z Krakowskiego Przedmieścia, "Gazecie Polskiej", Radiu Maryja, Telewizji Trwam, ojcu Tadeuszowi Rydzykowi oraz przedstawicielom Ruchu imienia Lecha Kaczyńskiego. Wcześniej w archikatedrze odprawiona została msza w intencji ojczyzny i ofiar katastrofy. Homilię wygłosił administrator apostolski diecezji drohiczyńskiej bp Antoni Dydycz. - Ogłoszono embargo na poszukiwanie przyczyn katastrofy, zabroniono nawet myśleć o zamachu. Może go i nie było, ale dlaczego nie szukać każdej przyczyny? - pytał, uznając, że w innym kraju wzięto by pod uwagę wszystkie możliwości. Wezwał zarazem do pamięci i modlitwy za wszystkie ofiary katastrofy. Wierni, którzy zgromadzili się na mszy, wypełnili nie tylko katedrę, ale też ul. Świętojańską oraz cały Pl. Zamkowy, gdzie ustawiono telebim, na którym transmitowano nabożeństwo. Tuż po mszy zgromadzeni na Placu Zamkowym skandowali: "Jarosław, Jarosław". Wielu uczestników marszu niosło polskie flagi oraz zapalone znicze. Na transparentach widniały hasła: "Bóg, Honor, Ojczyzna, Lech, Jarosław" oraz "To był zamach".