- W polskim systemie finansowym są pieniądze żeby spełnić wszystkie obietnice Andrzeja Dudy bez podnoszenia podatków, bez podnoszenia składki ZUS. Ani VAT, ani PIT, ani CIT, ani składki nie muszą być podnoszone żeby pieniądze, które są na to potrzebne (...) były zebrane - powiedział prezes PiS w Telewizji Trwam.Kaczyński podkreślił, że "trzeba ściągać podatki wszędzie tam, gdzie to przewiduje prawo". - Z jednej strony realizacja prawa, a z drugiej jest to realizacja zasady równości na rynku. Jeżeli jedni płacą podatki, a inni nie, to nie ma tej równości, dobrej konkurencji. Trzeba opodatkować te ogromne pieniądze, które wypływają z Polski - argumentował. Zdaniem lidera PiS, można też zaoszczędzić parę miliardów złotych na zatrudnianych przez państwo "tabunach kolesi". Wskazał, że obecnie w Polsce jest prawie trzy razy więcej urzędników niż za czasów zbiurokratyzowanego komunizmu w 1989 r., a ich liczba wzrosła ze 150 tysięcy do prawie 450 tysięcy. Dodał, że pod obecnymi rządami nastąpił ogromny wzrost liczby urzędników. "Komorowski był rozedrgany, zdenerwowany" Kaczyński odniósł się do środowej zapowiedzi Bronisława Komorowskiego przesłania do Sejmu projektu ustawy wprowadzający kryterium 40 lat stażu pracy jako elementu uprawniającego do przejścia na emeryturę. Ocenił, że te obietnice nie zostaną dotrzymane, tak jak PO i Komorowski nie dotrzymali obietnicy, że wiek emerytalny nie będzie podnoszony. - Jeżeli ktoś chce odzyskać możliwość przechodzenia na emeryturę, jeśli chodzi o kobiety w wieku 60 lat, a jeśli chodzi o mężczyzn w wieku 65 lat, to musi dzisiaj głosować na Andrzeja Dudę, bo on z całą pewnością to zrobi. To nie jest zabieg jakiś bardzo drogi. Oczywiście to będzie kosztowało, ale dużo miej, niż się próbuje ludziom wmawiać - podkreślił szef PiS. W ocenie Kaczyńskiego w pierwszej debacie telewizyjnej przed drugą turą wyborów Duda wypadł dobrze, był spontaniczny, mówił, jaka powinna być Polska, a Komorowski był rozedrgany, zdenerwowany. - Wielu twierdzi, że (Komorowski) znał pytania. Nie wiem, bo oczywiście nie mam dowodów. No, ale miał te kartki w ręku, z których odczytywał - mówił. Przyznał jednak, że Duda przystępował do debaty zmęczony, z powodu pracy jaką wykonał w kampanii, ale "dzisiaj jest jakby w trochę lepszej sytuacji, w lepszej formie". - Jestem jak najlepszej myśli przed niedzielą. Mamy świetnego kandydata i my mamy rację - dodał. Na koniec programu Kaczyński zaapelował do słuchaczy, aby przekonywali rodzinę, koleżanki i kolegów z pracy, znajomych do udziału w niedzielę w wyborach i głosowania na Dudę. - Naprawdę, jeżeli Andrzej Duda zwycięży, jeżeli otworzy drogę do zmian w Polsce, to miliony polskich rodzin odczują tę zmianę - zachęcał.