Szef wrocławskiego PiS poseł Piotr Babiarz poinformował po spotkaniu, że było ono poświęcone przede wszystkim wyborom samorządowym i proponowanym zmianom w ordynacji wyborczej. "Prezes PiS zapowiedział zbudowanie specjalnej struktury, której zadaniem będzie przygotowanie partii do wyborów samorządowych. Chodzi o wyłonienie koordynatorów od poziomu wojewódzkiego do poziomu okręgów wyborczych do sejmików. To jest podstawowe zadanie, które będziemy musieli wykonać" - podkreślił Babiarz. Jak dodał, kolejnym tematem była konieczność rozbudowania struktur partii w terenie. "Prezes PiS mówił, że jeśli chcemy wyłonić kandydatów na wójtów, burmistrzów, prezydentów z naszych struktur to musimy zwiększyć liczebność. I to jest kolejne zadanie dla lokalnych struktur na najbliższy okres" - zaznaczył poseł. Według niego sporo czasu - podobnie jak na spotkaniach w innych regionach - poświęcono rozmowie na temat proponowanych zmian w ordynacji wyborczej do samorządu. Chodzi m.in. o wprowadzenie większej przejrzystości poprzez monitoring i przezroczyste urny oraz o kadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów. "Padały pytania, czy pójdziemy dalej i będziemy również wybierali starostów w bezpośrednich wyborach, ale deklaracja była jasna, że +nie+. Rozmawialiśmy też o funkcjonowaniu samorządów np. na temat sposobu odwoływania organów wykonawczych przez organy stanowiące. To raczej się nie zmieni" - powiedział Babiarz. Dodał, że w dyskusji pojawił się też wątek dotyczący koncentracji różnych mediów przez jednego właściciela. "Chodzi o to, by przeciwdziałać komasowaniu różnych mediów np. elektronicznych, pisanych i internetowych przez jednego właściciela. To zjawisko niebezpieczne i ma ono teraz miejsce" - powiedział Babiarz. Podczas przyjazdu Kaczyńskiego przed budynkiem gdzie odbywało się spotkanie protestowało kilkadziesiąt osób, które trzymały transparenty z napisami "KOD Wrocław" oraz "Obywatele RP". Po rozpoczęciu spotkania protestujący rozeszli się. "Cel jest prosty: zupełnie zmienić sytuację w samorządach" W Polsce jest mnóstwo malutkich księstewek, takich dyktaturek, tyranii, i one muszą zostać zlikwidowane w interesie Polaków - mówił w niedzielę w "Radiu Opole" prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany o cel zmian w ordynacji wyborczej do samorządu, m.in. wprowadzenie kadencyjności wójtów. Kaczyński na pytanie o cel jego wizyt w kolejnych województwach odpowiedział: "Ten cel jest prosty: zupełnie zmienić sytuację w samorządach w ten sposób, żeby Prawo i Sprawiedliwość, które dzisiaj ma stosunkowo niewielkie pozycje w tej sferze życia publicznego, te pozycje radykalnie wzmocniło". "Dzisiaj nasza partia to jest taka duża głowa - to jest nasz klub parlamentarny, rząd i Senat - i dużo mniejszy tułów. PSL wygląda zupełnie inaczej: głowa mała, tułów wielki jak u dinozaura. I w związku z tym byśmy chcieli doprowadzić do nieco innej proporcjonalności między naszą głową i tułowiem" - podkreślił. Lider PiS zapewnił, że proponowane zmiany w ordynacji wyborczej do samorządu nie mają charakteru partyjnego, a ich celem jest ograniczenie patologii w samorządach. "Chodzi o ten rodzaj patologii, które mają miejsce w wielu samorządach. Są oczywiście i bardzo dobre samorządy, ale patologie są i to jest właśnie ta metoda ich usunięcia. Na pewno będzie to służyło obywatelom" - zaznaczył lider PiS. Jego zdaniem, bardzo ustabilizowana władza samorządowa wchodzi w bliskie układy z organami rządowymi - nawet policją, sądami, prokuraturą. "I powstaje tego rodzaju system, który nie ma nic wspólnego z dobrze pojętą demokracją. Bardzo trudno w takim systemie o praworządność, natomiast bardzo łatwo o różnego rodzaju nadużycia, które bezpośrednio godzą w interes obywateli" - mówił Kaczyński. Jak zaznaczył, "w Polsce jest mnóstwo takich malutkich księstewek, takich dyktaturek, tyranii nawet, i one muszą zostać zlikwidowane w interesie Polaków". Również w wywiadzie dla TVP Kaczyński przekonywał o konieczności przeprowadzenia zmian w ordynacji ograniczających liczbę kadencji pełnionych przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. "Wiemy, że ten zabieg, który planujemy, choć nie wiem, czy go zatwierdzi Trybunał Konstytucyjny, ale będziemy próbowali go przekonać, to jest zabieg, który czasem może uderzyć w kogoś, kto być może nie zasługuje na to. Ale w samorządzie jest wiele miejsc. Burmistrz może zostać starostą, może zostać marszałkiem, może przejść na skalę ogólnopolską. Dobrych ludzi nie mamy w nadmiarze" - zauważył.