W spotkaniu w Pałacu Prezydenckim wezmą udział, oprócz prezydentów Polski i USA, liderzy b. opozycji antykomunistycznej i przedstawiciele partii politycznych, w tym Jarosław Kaczyński. Rozmowa ma dotyczyć przede wszystkim możliwości wykorzystania polskiego doświadczenia z okresu transformacji w innych częściach świata. Prezes PiS na uwagę dziennikarzy, że do tej pory unikał spotkań z udziałem prezydenta Bronisława Komorowskiego, odpowiedział: "nie będę tych spraw w tej chwili komentował". - Zostałem zaproszony przez prezydenta Komorowskiego, ja jadę w tej chwili do prezydenta Komorowskiego, bo to on jest gospodarzem tego spotkania, on jest prezydentem Polski - podkreślił. I dodał: "Nie będzie żadnych sensacji (...) zapewniam". Na pytanie dziennikarzy, czy podczas spotkania z Obamą w Pałacu będzie rozmawiał o katastrofie smoleńskiej, Kaczyński odpowiedział: "będzie okazja przy następnym spotkaniu". O godz. 15. Obama będzie w Katedrze Polowej Wojska Polskiego, gdzie ma złożyć ma kwiaty pod tablicą upamiętniającą ofiary katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. W Katedrze Obama ma się spotkać z przedstawicielami rodzin ofiar katastrofy; w spotkaniu będzie uczestniczył m.in. prezes PiS oraz jego bratanica, córka Lecha Kaczyńskiego - Marta Kaczyńska-Dubieniecka. Jak zaznaczył Kaczyński, "gdy przybywa przywódca najpoważniejszego państwa świata, to warto mówić o dużych rzeczach". Zastrzegł, że przed spotkaniem nie chce zdradzać, o czym będzie mówił. - Najpotężniejsze państwo świata, więc nie ma co się zajmować jakimiś kwestiami mniejszymi, trzeba się zajmować dużymi - dodał. Kaczyński był też pytany, czy na spotkanie z Obamą idzie z emocjami. Odparł: "Bez emocji". - Jeśli chodzi o emocje, to one nie są dobre w polityce. Natomiast jadę z pełnym zainteresowaniem. Prezydent Obama to jest bardzo ciekawa postać. Będę miał okazję go zobaczyć. Trudno powiedzieć, że poznać, bo to przesada, ale zobaczyć - podkreślił. Na pytanie, czy miał wątpliwości w sprawie swojego udziału w spotkaniu, odpowiedział: "Nie miałem takich wątpliwości, ale też zostawiłem sobie chwilę na zastanowienie, kiedy rozmawiałem z ambasadorem (USA-red.)". - Nad wszystkim się trzeba zastanawiać szanowni państwo, nie należy podejmować decyzji pochopnie - wyjaśnił. - Ja się polityką, tą legalną, przedtem nielegalną, już zajmuję trzydzieści kilka lat i tego mnie życie nauczyło - dodał.