Wczoraj Giertych oświadczył w TVN24, że J.Kaczyński jako premier zbierał "haki" na polityków ówczesnej koalicji (Samoobrony i LPR) oraz opozycji, w tym m.in. na Grzegorza Schetynę i Donalda Tuska. Miał nawet rozpatrywać scenariusz aresztowania żony Schetyny. Jak mówił Giertych, forma zbierania haków na Tuska "była obrzydliwa", a dane te dotyczyły spraw "bardzo odległych, z przeszłości". Po raz pierwszy na temat zbierania "haków" przez J. Kaczyńskiego Giertych powiedział w wywiadzie dla "Rzeczpospolitej". Mówił, że Jarosław Kaczyński "jest głównym zbieraczem haków, najgłówniejszym w Polsce". Według byłego wicepremiera, wszyscy politycy PO mieli założone teczki przez PiS. - W owym czasie, czyli w okresie rządów PiS, była to dość standardowa procedura - powiedział Giertych. - To są kłamstwa, nie mające faktycznych przesłanek - tak Jarosław Kaczyński odniósł się podczas rozmowy z dziennikarzami w Sejmie do informacji byłego prezesa LPR. - To są kłamstwa, które wpisują się niestety w coś szerszego, w tę wojnę, którą wypowiedział nam Donald Tusk po wybuchu afery (hazardowej - red.) - ocenił. - Nie było żadnych teczek, nie było żadnych akcji ad personam wobec kogokolwiek - zapewnił szef PiS, który zapowiedział pozew wobec Giertycha. J. Kaczyński, pytany przez dziennikarzy co - jego zdaniem - skłoniło Giertycha do wypowiedzi ws. "haków", odpowiedział: "Sądzę, że Roman Giertych gra od dłuższego czasu z Platformą Obywatelską. To mu pozwoliło przez jakiś czas mieć wielkie wpływy w telewizji publicznej i że tę grę kontynuuje w ramach polityki, która ma pewną cechę niezależnie od zmiennych sytuacji - to jest po prostu niebywały cynizm". Z kolei Giertych w rozmowie z PAP zapowiedział, że pozwie Jarosława Kaczyńskiego za to, że ten zarzucił mu kłamstwo. - Jeszcze w tym tygodniu do sądu okręgowego wpłynie pozew przeciwko panu Kaczyńskiemu, który ma czelność zarzucać mi kłamstwo w sytuacji, gdy mówiłem najszczerszą prawdę o tym, jak się zachowywał i co robił będąc Prezesem Rady Ministrów - powiedział Giertych. Zapewnił także, że podtrzymuje to co wcześniej powiedział. Zdaniem szefa klubu PO Grzegorza Schetyny na wypowiedzi Giertycha w sprawie "zbierania haków" przez J. Kaczyńskiego powinna zareagować prokuratura. Według Schetyny, słowa Giertycha są "publicznym doniesieniem o przestępstwie", ale - jak zastrzegł - decyzja w tej sprawie należy do prokuratury. Pytany, czy Giertych jest w tej sprawie wiarygodny, Schetyna powiedział: "Nie wiem, to jest pytanie do Jarosława Kaczyńskiego. Od tej odpowiedzi wiele uzależniam". - PiS i haki to dla mnie synonimy - tak informacje Giertycha na temat J.Kaczyńskiego skomentował w środę wiceszef klubu PO Sławomir Nowak. - Powiało atmosferą z lat 2005-2007, kiedy w mrocznych lochach na Nowogrodzkiej (siedzibie PiS - red.) albo w urzędach zajmowanych przez PiS gromadzono różnego rodzaju dokumenty na polityków opozycji. Przypomniały się te smutne czasy. PiS i haki to dla mnie synonimy - powiedział. O sprawę domniemanego zbierania "haków" na opozycję przez prezesa PiS będą pytać posłowie PO z sejmowej komisji śledczej ds. nacisków. - Należy się opinii publicznej, żeby pokazać mechanizmy, które funkcjonowały w czasie rządów PiS - mówił dziś poseł PO w tej komisji Robert Węgrzyn. W oświadczeniu w sprawie wypowiedzi Giertycha rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak podkreślił, że jest to kłamstwo. "Oświadczamy z całą mocą: wszystko co mówi w tej sprawie pan Roman Giertych to kłamstwo" - napisał polityk PiS. W przesłanym dziś PAP komunikacie pod tytułem "Skowyt z politycznego niebytu" Błaszczak napisał, że Giertych wystąpił z bezprecedensowym atakiem na PiS i osobiście na J. Kaczyńskiego. Jak podkreślił rzecznik, insynuacje Giertycha są podejmowane w mediach przez polityków PO. Mamy do czynienia - jego zdaniem - z egzotycznym sojuszem propagandowym, który zapowiada początek brudnej kampanii wyborczej.