Dziś w Sejmie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski przedstawił informację o polskiej polityce zagranicznej w 2011 roku. Prezesa PiS nie było wtedy na Wiejskiej. Na konferencji prasowej w siedzibie PiS Kaczyński poddał gruntownej krytyce politykę zagraniczną gabinetu Donalda Tuska. Zarzucił rządowi m.in. to, że zrezygnował z przywódczej polityki wobec części krajów postradzieckich. - Rosjanie wykorzystują tę sytuację do obniżenia rangi Polski (...) to są stosunki całkowicie, radykalnie nierównoprawne, a więc degradujące Polskę - powiedział Kaczyński. Dodał, że katastrofa TU 154M i sposoby jej wyjaśniania pokazują tę "nierównoprawność w sposób niezwykle radykalny". - Mamy tego rodzaju ekscesy jak spotkanie ministra Ławrowa z polskimi ambasadorami. Nie przypominam sobie czegoś takiego nawet w PRL-u.(...) Mamy objawy nie równoprawności, lecz podporządkowania - podkreślił. Zdaniem prezesa PiS rząd PO-PSL prowadzi też politykę "osłabiania statusu i bezpieczeństwa Polski" na arenie międzynarodowej. W jego ocenie polityka zagraniczna obecnego rządu doprowadziła do tego, że po ponad 20 latach powróciło pytanie o suwerenność Polski oraz o jej obecność w rosyjskiej strefie wpływów. Kaczyński skrytykował także politykę polskiego rządu w relacjach z Niemcami. Jako przykład fiaska tych stosunków podał m.in. budowę Gazociągu Północnego oraz kontynuację projektu "Widoczny znak", a także obrażające Polaków wypowiedzi przewodniczącej Związku Wypędzonych Eriki Steinbach. Prezes PiS negatywnie ocenił także polską politykę wobec UE. Jak mówił, w nowym rozdaniu unijnych stanowisk dostaliśmy jedynie pół kadencji przewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Dodał, że nie udało się uzyskać stanowisk szefów NATO i Rady Europy, o które Polska zabiegała. - Jest to jedna wielka porażka - ocenił. Kaczyński skrytykował ponadto niewystarczającą reprezentację Polski w unijnej dyplomacji. - Nie wywalczyliśmy tutaj proporcjonalności, więc możliwości uczestnictwa dużej liczby Polaków - zaznaczył. Kolejną porażką rządu, zdaniem prezesa PiS, jest to, że powstaje "Europa dwóch prędkości". - Mamy do czynienia z sytuacją, w której eurogrupa ustaliła pakt dla konkurencyjności (...) Tusk się zdecydował, żeby w to wchodzić. To nie zmienia faktu, że rządzić tam nie będziemy - ocenił. Kaczyński zwrócił też uwagę na likwidację polskich ambasad w wielu państwach. - Pozbawiamy się instrumentów prowadzenia polityki. Redukujemy swoją pozycję - ocenił. Wyjaśnił też, dlaczego nie uczestniczył w debacie nad informacją szefa MSZ o założeniach polskiej polityki zagranicznej na ten rok. - Jeżeli mógłbym liczyć na poważne wystąpienia ws. polityki zagranicznej, to z całą pewnością bym był na sali. (...) W wypadku tego pana, jego sposobu myślenia, ja po raz kolejny, może w nieco innej wersji, o dorzynaniu watah nie chcę słyszeć - powiedział szef PiS. - Z trudnością uczestniczę w jakichkolwiek kontaktach z ludźmi, którzy w tak haniebny sposób obrażali mojego brata, moją rodzinę, moich przyjaciół - powiedział Kaczyński. - Pan Sikorski uważa, że kochają ją (Polskę) ci, którzy chcą ten chorobliwy stan w naszej polityce wewnętrznej, w sytuacji społecznej i polityce zagranicznej utrzymać. Mamy tutaj radykalną różnicę poglądów. My uważamy, że ci, którzy dzisiaj w Polsce rządzą, Polski całkowicie nie kochają i jej szkodzą - podkreślił. Obecna na konferencji szefowa MSZ w rządzie PiS Anna Fotyga zarzuciła Sikorskiemu brak odpowiedniego wsparcia dyplomatycznego przy organizacji wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu w kwietniu minionego roku. Jej zdaniem w ten sposób "narażono bezpieczeństwo głowy państwa, a co za tym idzie bezpieczeństwo całego państwa". Fotyga powiedziała też, że w 2007 roku przed zaprzysiężeniem gabinetu Tuska prezydent Kaczyński poinformował go o swoich poważnych zastrzeżeniach do dwóch ministrów: Sikorskiego i ministra finansów Jacka Rostowskiego. Podczas konferencji politykę zagraniczną rządu krytykowali też b. wiceszef MSZ Witold Waszczykowski, europoseł Ryszard Czarnecki i poseł PiS Antoni Macierewicz.