Lech Kaczyński pytany, czy - jego zdaniem - po wyborach jest jeszcze możliwa koalicja PiS z PO, odpowiada, że "niczego nie wyklucza". - Jan Rokita mógłby po wyborach pomóc w sklejaniu koalicji PiS z PO? - dopytuje gazeta. - Daj Boże - stwierdza prezydent. - Wiele jego wypowiedzi było skrajnie nieprzemyślanych, ale poza tym uważam go za człowieka o niemałym talencie - przyznaje. Zdaniem L.Kaczyńskiego, koalicja PO-LiD "to złe rozwiązanie dla Polski". - Ale z pewnością w nowym Sejmie nie będzie to jedyne rozwiązanie. Nie tylko taka koalicja będzie możliwa w nowym Sejmie. PO-LiD zawsze będzie miał alternatywę i ta alternatywa zawsze będzie od niego lepsza - mówi. Prezydent pytany, czy będzie wetował inicjatywy koalicji PO-LiD, podkreśla, że "będzie korzystał ze swoich konstytucyjnych uprawnień". Gazeta pyta L.Kaczyńskiego również o to, czy Bogdan Borusewicz nie dawał mu żadnych sygnałów, że przejdzie do PO. - Dawał. Ale zwodnicze. Zwiódł też swojego i mojego przyjaciela Macieja Łopińskiego - ocenia prezydent. - Odeszli też z orbity PiS były szef MON Radosław Sikorski i Antoni Mężydło - przypomina "Rz". - Mężydło upierał się, aby drugi most w Toruniu stał w innym miejscu niż jest. Natomiast Sikorski wspierał byłego szefa WSI gen. Marka Dukaczewskiego. Żądał dla niego awansów. Przyprowadzał do mnie pułkowników z fałszywymi informacjami o sukcesach WSI. Jego działania w MON były nastawione na pokaz, choć niewątpliwie dobrze, że zadbał o kondycje kadry i zorganizował pierwsze poważne manewry. Natomiast nie był łaskawy poinformować mnie - zwierzchnika sił zbrojnych - o takich swoich decyzjach, jak wysłanie polskiego przedstawiciela wojskowego do NATO czy mianowanie I zastępcy szefa Sztabu Generalnego. Nie kryję, że przyczyniłem się do jego odejścia - podkreśla prezydent. - A Kazimierz Marcinkiewicz? - pyta gazeta. - Został premierem tylko dlatego, że taką decyzję podjął prezes PiS. Potem wszelkie decyzje podejmował bez porozumienia z zapleczem, które wyniosło go do władzy - mówi L.Kaczyński. Cały wywiad z prezydentem Lechem Kaczyńskim we wtorkowym wydaniu "Rzeczpospolitej".