Według Kaczyńskiego, w Polsce mamy do czynienia z "bardzo, bardzo daleko idącą zapaścią" w sferze infrastruktury. - Panowie Tusk i Grabarczyk uwierzyli w chiński cud, to się niestety nie udało. Mamy nie tylko wielkie korki na drogach, nie tylko mamy benzynę powyżej 5 zł, ale mamy też gigantyczny bałagan na kolejach - powiedział prezes PiS. - Jeżeli PO wygra wybory, to ten pan będzie ministrem przez kolejne cztery lata, przez kolejne cztery lata będziemy mieli to wszystko, co w tej chwili widzimy, ten gigantyczny bałagan, nieumiejętność załatwienia czegokolwiek - mówił na konferencji prasowej prezes PiS. Jak powiedział Kaczyński, właśnie żeby tego uniknąć, podjął decyzję o tym, żeby zgłosić wniosek o wotum nieufności wobec Grabarczyka. - Pan Donald Tusk często mówi, że czegoś nie może, że to od niego nie zależy. No, odwołać ministra może z całą pewnością. Może, ma do tego konstytucyjne prawo. Krótko mówiąc, czas na odważne decyzje - powiedział. Jak wiele musi się jeszcze wydarzyć? We wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec Grabarczyka, do którego dotarła PAP, pojawia się m.in. zarzut, że rząd nie wywiązuje się z obowiązku dbania o system transportowy kraju. "Załamanie systemu finansowania budowy dróg i autostrad oraz jego realizacji, sięganie do kieszeni użytkowników dróg, zapaść organizacyjna na kolei, coraz częstsze wypadki i katastrofy kolejowe, brak wizji i programów wspierających budownictwo oraz budowę mieszkań, zupełny brak wizji rozwoju transportu lotniczego wraz z jego infrastrukturą, traktowanie po macoszemu transportu morskiego oraz gospodarki morskiej, niejasna polityka kadrowo-personalna resortu infrastruktury - to tylko niektóre sprawy, z którymi ministerstwo sobie nie radzi" - podkreślają we wniosku posłowie PiS. Zwracają też w nim uwagę, że nie została przygotowana także żadna alternatywa dla młodych małżeństw nabywających mieszkania w ramach programu "Rodzina na swoim". "Jak wiele musi się jeszcze wydarzyć, ilu Polaków musi zginąć na polskich drogach czy w katastrofach kolejowych, aby skończyć z przyzwoleniem Rządu RP na lekceważenie oczekiwań obywateli, poprzez tolerowanie ministra, którego nie bronią żadne merytoryczne argumenty, a tylko polityczni przyjaciele?" - pytają we wniosku posłowie. "Nieudana reforma Przewozów Regionalnych pogłębia się między innymi za przyczyną braku reakcji ministra Grabarczyka i jego podwładnych. Dzisiejszy strajk kolejarzy jest tego absolutnym wyrazem. Pogarszający się stan techniczny szlaków kolejowych wyraźnie obniża poziom bezpieczeństwa w ruchu pociągów. Ministra obciąża zaprzepaszczenie wykorzystania kwoty 1,2 miliarda euro ze środków europejskich na potrzeby inwestycji kolejowych w sytuacji dramatycznego stanu polskich torów i związanych z nimi urządzeń, a także będących w fatalnym stanie dworców kolejowych" - uważają politycy PiS. Kliknij w zdjęcie i zrób swój komiks Kwiaty za nieudolność SLD przekazał dziś kwiaty "za nieudolność" dla ministra Grabarczyka i zaapelował do premiera Donalda Tuska o jego zdymisjonowanie. Według Sojuszu tylko premier może rozwiązać trudną sytuację na kolei. Rzecznik SLD Tomasz Kalita zostawił kwiaty dla Grabarczyka w sekretariacie gabinetu szefa klubu PO Tomasza Tomczykiewicza w Sejmie. Kalita mówił dziennikarzom, że wręczanie kwiatów stało się symbolem nieudolności, po tym jak w styczniu minister Grabarczyk otrzymał bukiet od jednej z posłanek PO, po odrzuceniu przez koalicję wniosku opozycji o wotum nieufności wobec ministra infrastruktury. - Nie wręczono kwiatów za dobrze wykonaną pracę. Wręczono kwiaty za niekompetencję i grzechy zaniechania ministra Cezarego Grabarczyka. Kontynuując tę nową, świecką tradycję SLD i FMS chciały w dniu strajku pracowników PKP Przewozy Regionalne wręczyć ponownie te kwiaty ministrowi Grabarczykowi od nas, ale przede wszystkim od zawiedzionych Polek i Polaków, którzy nie mogą normalnie poruszać się po Polsce - wtórowała mu przewodnicząca Federacji Młodych Socjaldemokratów Paulina Piechna-Więckiewicz. Na odchodne? Kalita dodał, że marzyłby, aby "to były kwiaty na odchodne dla Cezarego Grabarczyka" i zadeklarował, że minister "dostanie kwiaty na poważnie" po wyborach, kiedy przestanie już zarządzać resortem infrastruktury. Poseł SLD Wiesław Szczepański wezwał z kolei premiera do zaangażowania się w rozwiązanie problemu przewozów regionalnych. - Uważamy, że bez zaangażowania pana premiera nie uda się rozwiązać tego problemu - dodał. Kalita zaapelował zaś do Tuska o podjęcie trudnej decyzji o dymisji Grabarczyka. Jego zdaniem na czas wyborów ministra może zastąpić któryś z jego zastępców. - My niezmiennie domagamy się dymisji pana ministra. Uważamy, że każdy dzień, każdy tydzień zarządzania tym ministerstwem przez Cezarego Grabarczyka to tydzień i dzień stracony - podkreślił Kalita. Rzecznik mówił też, że potrzebne jest szerokie porozumienie wokół kolei. Zadeklarował, że SLD jest gotowy, by usiąść do okrągłego stołu w sprawie kolei. - Kolej nie ma barw politycznych, nie jest ani prawicowa, ani lewicowa. Takie wspólne porozumienie mogłoby rozwiązać ten impas i mogłoby być przykładem na to, że klasa polityczna potrafi się porozumieć w tej trudnej sytuacji - stwierdził. Jednocześnie politycy SLD skrytykowali zapowiedzi PiS o złożeniu kolejnego wniosku o wotum nieufności dla Grabarczyka. Zdaniem Szczepańskiego to zagranie czysto wyborcze. Zapewnił jednak, że jeśli marszałek Sejmu podda wniosek pod głosowanie, to SLD go poprze. O północy na dobę stanęły pociągi Przewozów Regionalnych. Oznacza to problemy dla kilkuset tysięcy pasażerów, korzystających codziennie z usług przewoźnika. Przewozy Regionalne to największy w Polsce kolejowy przewoźnik pasażerski - dziennie wyjeżdża na tory ok. 2,7 tys. pociągów, z których korzysta ok. 300 tys. pasażerów - głównie dojeżdżających do pracy. Strajk ma potrwać 24 godziny, po czym zostanie zawieszony na tydzień i jeżeli związkowcy nie porozumieją się z zarządem PR, zostanie wznowiony 24 sierpnia.