- Jeżeli ktoś oddaje dzisiaj głos na PO, to bardzo zwiększa szanse na to, że przy władzy będzie także Palikot, a to już będzie kompletny upadek polskiego życia publicznego - powiedział Kaczyński na konferencji prasowej w podwarszawskich Włochach. Dopytywany "skąd wiadomo, że doszło do koalicyjnego porozumienia" PO z Ruchem Palikota, prezes PiS powiedział, że "tego rodzaju słuchy krążą". - Jeżeli się okaże, że to nieprawda, będziemy z tego bardzo radzi. Na razie wszystko wskazuje na to, że Palikot i jego partia to nic innego jak klon PO - powiedział Kaczyński. W jego ocenie, koalicja PO-Ruch Palikota to "nie jest zupełnie to samo, co koalicja PiS-Samoobrona-LPR". - Jeżeli PO powie: albo nowe wybory, albo koalicja z Palikotem, to już dzisiaj deklaruję, że godzimy się na nowe wybory - oświadczył lider Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodał, PO nie zgodziła się na nowe wybory w kadencji 2005-2007. - Proponowaliśmy nowe wybory, było głosowanie, PO była przeciw - podkreślił. - Niezależnie od skrajnie krytycznej oceny Samoobrony, to mimo wszystko ta partia, przy wszystkim, co było tam skrajnie złe, wyrastała z pewnego realnego problemu społecznego, wielkiej krzywdy na polskiej wsi. Ta partia (Ruch Palikota-red.) wyrasta tylko ze zorganizowania elementów, których nie chcę określać - powiedział Kaczyński. Na późniejszej konferencji prasowej Kaczyński był pytany o możliwość zawarcia przez PiS koalicji z PSL po wyborach. - Nie było żadnych takich rozmów, naszym celem jest zdobycie samodzielnie większości, która umożliwi realizację naszych planów, naszego programu - odpowiedział. - Każda koalicja, każdy układ parlamentarny jest z naszego punkty widzenia możliwy tylko wtedy, jeżeli będziemy mogli zrealizować nasz program, za żaden inny nie będziemy brali odpowiedzialności, bo po prostu żadnego innego programu dla Polski w tej chwili nie widzimy - oświadczył prezes PiS. Jak dodał, z punktu widzenia jego partii, "absolutnie nie do zaakceptowania" jest kontynuowanie obecnej sytuacji. Kaczyński zwrócił się do dziennikarzy o zaniechanie pytań o koalicje z różnymi partiami, "w szczególności z SLD i PO". Oświadczył, że "nie ma mowy o żadnej koalicji dla SLD i PO". Prezes PiS nawiązał też do poradnika dla mężów zaufania, przygotowanego przez stowarzyszenie "Solidarni 2010", będącego - jak mówił - wyrazem skrajnej nieufności. Przedstawiciele "Solidarnych 2010", Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego, klubów "Gazety Polskiej" podpisali we wrześniu porozumienie o współpracy na rzecz uczciwości przeprowadzenia wyborów parlamentarnych. - Ja bym bardzo prosił, aby pytał nas pan o rzeczy, które nas dotyczą. Z całym szacunkiem odnosimy się do tego ruchu, ale jest nasz poradnik, może go pan sobie przeczytać - odpowiedział Kaczyński dziennikarzowi, który pytał go o poradnik. Dopytywany, czy według niego jest zagrożenie, że wybory nie będą uczciwe, Kaczyński odpowiedział: "Wybory we wszystkich demokracjach są przeprowadzane na zasadzie ograniczonego zaufania, to jest podstawowa zasada w ogóle funkcjonowania demokracji, gdyby tę zasadę uchylić, to dlaczego nie mielibyśmy być za dyktaturą, gdyby w dyktaturze wszyscy, którzy sprawują władzę na różnych szczeblach byli bardzo uczciwi, to mogliby doskonale rządzić". - Cała demokracja opiera się na zasadzie ograniczonego zaufania, dlatego wybory muszą być kontrolowane - oświadczył prezes PiS. Uczestnicząca w konferencji Barbara Fedyszak-Radziejowska z Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego podkreśliła, że jej organizacja "bardzo żywo sympatyzuje" z "Solidarnymi 2010". Zastrzegła jednak, że procedurą przygotowania mężów zaufania w komisjach zajmuje się PiS.