"Rozmawialiśmy właściwe o wszystkich ważnych sprawach polsko-amerykańskich" - powiedział Kaczyński podczas konferencji prasowej. Poinformował, że rozmowa dotyczyła m.in. kwestii współpracy militarnej oraz "szeroko rozumianego bezpieczeństwa w tej części Europy", a także współpracy w sprawach gospodarczych, w tym zakupu przez Polskę od USA broni. Kaczyński dodał, że poruszono też inne kwestie, "o których z różnych względów" nie może mówić. Prezes PiS przekazał, że podczas spotkania podziękował amerykańskiemu sekretarzowi stanu za "obecne nastawienie do Polski". "Nie często w naszej historii zdarzało się, żebyśmy mogli tyle uzyskiwać" - podkreślił. "To była dobra, pożyteczna rozmowa" - podsumował Kaczyński. Czyja inicjatywa? Jarosław Kaczyński był pytany podczas konferencji prasowej o to z czyjej inicjatywy zorganizowane zostało jego spotkanie z Rexem Tillersonem oraz czy podczas spotkania były poruszane kwestie praworządności w Polsce. "To była inicjatywa amerykańska. O sprawach praworządności w Polsce nie rozmawialiśmy" - podkreślił lider PiS. "Było wspomniane to wyłącznie w kontekście spraw inwestycji i pewności prawa. My w tej chwili tę pewność prawa umacniamy. Skądinąd proszę pamiętać, że w Polsce jest dużo inwestycji zagranicznych i oczywiście różnie można liczyć inwestycje amerykańskie. Jeżeli liczy się je wprost - bezpośrednio z USA - to jest stosunkowo niewiele, 2,5 proc. inwestycji. Natomiast biorąc pod uwagę firmy amerykańskie, które inwestują, ale z innych krajów - bo wiadomo, że firmy amerykańskie funkcjonują na całym świecie - to wtedy jest to suma nieporównanie większa, ok. 30 mld dolarów. To największy inwestor w Polsce" - powiedział prezes Prawa i Sprawiedliwości. Jak dodał, podczas sobotnich rozmów tematy praworządności "padły na marginesie". "Polska nie potrzebuje obcych rad" "Stany Zjednoczone przecież dość wyraźnie powiedziały, że nie mają zamiaru ingerować w te sprawy. Pan Tillerson wspomniał o tym - ale nie w tej rozmowie - że Polska jest starą demokracją i nie potrzebuje obcych rad w tej sprawie. To jest bardzo dobre postawienie sprawy. Bo jeżeli na przykład taki kraj jak Niemcy, udzielają porad, to po prostu szczyt bezczelności - wziąwszy pod uwagę historię Niemiec i tego, że nie rozliczyły się z faszyzmem. 211 marszów faszystowskich poprzedniego roku - jeżeli się nie mylę - to najlepszy dowód jak to w tej chwili wygląda" - ocenił Kaczyński. Zaznaczył, że w Niemczech są również "jednak bardzo porządni ludzi, bo zrobili wystawę o zbrodniach Wermachtu". "Krótko mówiąc: niech się zajmą sobą, nie nami. W Polsce te sprawy - mówię o organizacjach o charakterze skrajnym - to jest margines marginesów. Istniały od 1989 r., ale nawet historia niektórych z nich sięga wcześniej - lat 80. przed upadkiem komunizmu, ale nigdy nie odgrywały w Polsce najmniejszej roli. Wiem, że jest w tej chwili prowadzona taka operacja, którą można a w tej nowomowie nazwać jako próba hejtu wobec Polski, ale ma ona taki związek z rzeczywistością (...) jak z igły widły, a z wideł snopowiązałka" - zaznaczył Kaczyński.