Wicepremier i prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński udzielił wywiadu Polskiemu Radiu 24. Poruszył wiele wątków, a główna oś rozmowy skupiała się na wątkach związanych z wojną w Ukrainie. - Jednym z założeń Putina i wojny było to, że podzieli ona NATO. Miejmy nadzieję, że ta jedność zostanie jednak utrzymana - powiedział Jarosław Kaczyński. - Działaniem, które uważam za najskuteczniejsze, byłaby misja pokojowa NATO na terenie Ukrainy. Podkreślam, że na terenie Ukrainy a nie Rosji. To jednak zostało zakwestionowane i bardzo chętnie usłyszę inny projekt, ale taki, który prowadzi do pokoju w możliwie krótkim czasie - dodał. - Chodzi o taki projekt, który daje szanse Ukrainie. Daje szanse na to, żeby ta wojna nie zakończyła się czymś, co byłoby tragedią i klęską nie tylko Ukrainy, ale całego Zachodu, czyli okupacją tego kraju - podkreślił Kaczyński. Kaczyński: Putin nie jest szaleńcem Coraz częściej zamiast o misji pokojowej zaproponowanej przez Kaczyńskiego mówi się natomiast o misji humanitarnej NATO. - Jeżeli chodzi o kwestię formatu, to sprawa do dyskusji. Chodzi o samo zademonstrowanie determinacji. O zmianę wrażenia, które niektórzy mają, np. w Moskwie, że jedna strona tu się obawia. Tą stroną jest strona natowska. To niedobre wrażenie, jestem przekonany, że mylne, ale niektórzy mogą to tak odbierać i trzeba to zmienić - uważa Kaczyński. - Widzę to w świetle faktów, które znam troszkę lepiej niż przeciętny obywatel, i w tle tego, co sobie mogą myśleć w Moskwie. Działania, które pozwoliłyby przekonać Moskwę, że wcale nie jest tak, że się każdy boi, mogłyby być rozstrzygające - podkreśla wicepremier. W jego opinii działania Rosji można powstrzymać, a sam Putin "nie jest szaleńcem". - Moskwa na pewno obserwuje wszystko, co robi prezydent USA. To jest rozstrzygające, bo to jedyny kraj, który jest od Rosji ewidentnie silniejszy. W polityce jest to brane pod uwagę, szczególnie rosyjskiej. Przykłady w historii pokazują, że jej działania bywają cyniczne, brutalne, ale trzymające się reguły - wchodzi się tam, gdzie jest miękko, bo jak jest twardo, to się cofa. To nie jest państwo, które prowadzi politykę va banque i nie jest to państwo, na którego czele stoją szaleńcy. Nie jest szaleńcem także Putin. Chociaż dla niego może to być czasem wygodne, że jest tak postrzegany, ale Putin nie jest szaleńcem - powtórzył Kaczyński. Kaczyński o potencjale polskiej armii - Państwo może prowadzić gry polityczne, wchodzić w różnego rodzaju formaty, ale w ostatecznym rachunku decyduje jego siła. Zawsze byłem przekonany, że tak jest. Siła pod różnymi względami, ale siła militarna też ma znaczenie. Musimy ją więc poważnie zbudować. Po to jest nasza ustawa i wielkie przedsięwzięcie, które musimy wziąć na swe ramiona. To będzie nam służyło najbardziej - podkreśla prezes PiS. Już wcześniej przyznał, że ze względu na napiętą sytuację międzynarodową zmieni plany i pozostanie w rządzie. Zapytany, czy silne wojsko jest możliwe tylko w przypadku silnej gospodarki, odparł: - To oczywisty związek, ale nie stuprocentowy. To prawo Czyngis-chana. Miał dużo mniejsze PKB niż ówczesne Chiny, a kto wygrał? Siła militarna sama przez się ma bardzo duże znaczenie. Związek sowiecki był bardzo biednym krajem, potem biednym, gdzie często brakowało podstawowych produktów żywnościowych, szczególnie na prowincji. Moi rówieśnicy pamiętają chleb pomieszany z trocinami, jeszcze za Chruszczowa. Militarnie ten kraj był jednak potężny - zauważa prezes PiS. - Nie proponuję tego oczywiście Polakom, ale zaznaczam, że to wcale nie jest sprzeczne z tym, byśmy żyli na dotychczasowym poziomie i zbudowali sobie silną armię - zastrzegł. Kaczyński przypomina wywiad Interii W drugiej części rozmowy Kaczyński komentując sytuację w Unii Europejskiej, przypomniał rozmowę Marcina Makowskiego z Georgette Mosbacher, która ukazała się w Interii. - Stworzono fatalną opinię na temat Polski, a dzisiaj ona się bardzo poprawiła. To ułatwia naszą sytuację. Atak na Polskę był związany z układem interesów, które się dziś załamują. Tak jak powiedziała ambasador Mosbacher (w wywiadzie w Interii - red.), znaczna część tej opowieści o praworządności to były fejki. To prawda. Sytuacja jest więc bardziej skomplikowana, ale generalnie się poprawiła. Musi się jednak przełożyć na konkrety - zaznaczył Kaczyński. Zapytany, czy liczy na powtórkę tych słów podczas przemówienie Joe Bidena w Warszawie, odparł: - Byłoby dobrze, ale byłbym zaskoczony, gdyby tak się stało. Bardzo pozytywnie zaskoczony. Kaczyński rozczarowany postawą Orbana Co ciekawe, w kontekście solidarnej postawy przeciwko Rosji, Kaczyński wyraził rozczarowanie postawą Viktora Orbana. - Gdyby mnie pan zapytał, czy się cieszę, to powiedziałbym że nie. Czekam na wybory. Zobaczymy, co będzie po wyborach i wtedy ta ocena będzie mogła być sformułowana ostatecznie. Ale się nie cieszę - podkreślił prezes PiS. Kaczyński o zmianie konstytucji W tym tygodniu PiS zaproponował zmianę trzech zapisów w konstytucji, co miałoby pomóc w korespondencyjnej walce przeciwko Rosji. - Odbyło się spotkanie z opozycją, które nie przyniosło jednoznacznego wyniku. Chcemy przedłożyć te zmiany, bo jeśli ktoś chce w tym momencie pomóc, a nie przeszkadzać, w dziedzinie zbrojeń, to powinien je poprzeć - uważa Kaczyński. - My nie chcemy łamać konstytucji. W związku z tym chcemy do niej wprowadzić pewien wyjątek. Konfiskata to też jeden z elementów nacisku na Rosję, by zaprzestała agresji. Każdy, kto nie będzie chciał podnieść ręki za tą zmianą, będzie się do tej zbrodni dokładał. Usłyszałem wiele fałszywych głosów, że to niepotrzebne, ale będziemy zabiegać o tę zmianę - podtrzymał. Kaczyński odniósł się też do ostatniej dymisji w rządzie, czyli wyrzucenia ministra rozwoju Piotra Nowaka. - W rządzie nikt nie jest przyspawany do swego fotela. Zmiany się zdarzają, nie chcą wchodzić w głębsze komentarze. Były ku temu przyczyny, ale proszę wybaczyć, że nie będę ich opisywał. Decyzja premiera jest, jak sądzę, decyzją słuszna - powiedział podkreślając w kolejnym zdaniu, że wiedział wcześniej o tej decyzji. Kaczyński o katastrofie smoleńskiej - Przez te lata miałem osobiste przekonanie, że doszło do zbrodni, do zamachu, ale nie mogłem tego razem złożyć w całość. Mówię o stronie technicznej. Jak do tego doszło? Jak dokonano tego wszystkiego? Jak zamontowano środki wybuchowe? Jak to zostało odpalone? Dlaczego ten samolot zaczął opadać? I w końcu, jak to było z tym rozerwaniem samolotu? Dlaczego te ciała zostały rozerwane? I to o miękką ziemię, co sam mogłem tego samego przecież dnia sprawdzić, bo tam byłem - zastanawiał się Kaczyński. - Dziś te wszystkie pytania uzyskały odpowiedź w pewnym dokumencie, który do tej pory nie był przedmiotem debaty publicznej. Mam nadzieję, że niedługo się stanie. Potem jeszcze pojawiły się wypowiedzi Zełenskiego, a także ex-premiera Rogozina, co było takim przyznaniem się przez drugą stronę, jak to naprawdę było. Wiem, że wielu ludzi nie przekonamy, bo upierali się przy tym przez lata, ale fakty są faktami i nie da się ich podważyć - podkreśla Kaczyński. Wicepremier odniósł się też do ewetualnego rozliczenia Putina przed Trybunałem w Hadze. - Trybunał haski stał się hasłem, a są tam ograniczenia prawne. Mam nadzieję, że przyjdzie dzień kary, ale to tylko nadzieja. A który z nas pierwszy zejdzie z tego świata, to tylko pan Bóg wie - zakończył prezes PiS.