W niedzielę Jarosław Kaczyński przemawiał w Olsztynie, prezes Prawa i Sprawiedliwości mówił m.in. o wojnie w Ukrainie. Jak stwierdził, "jesteśmy w szczególnym miejscu, tuz obok wojny". - W tej wojnie, w jakiejś mierze, bierzemy czynny udział, bo pomagamy. Jesteśmy też głównym hubem, jeśli chodzi o przekazywanie różnego rodzaju pomocy Ukrainie. Pomogliśmy też militarnie, poprzez przekazywanie sprzętu - kontynuował Jarosław Kaczyński. "Musimy iść drogą wyznaczoną w 2015 roku" Później prezes PiS zapytał: Czy w tej sytuacji możemy mieć dobrą przyszłość? - Możemy, można wrócić do spokojnych, a może nawet spokojniejszych czasów niż te, które były w ostatnich latach, ale jest pewien warunek - powiedział. - Pewna koncepcja i praktyka rządzenia w Polsce, która została odrzucona w 2015 roku, nie może wrócić. Musimy iść tą drogą, która została odrzucona w tym pamiętnym, 2015 roku - mówił. "Naraziliśmy się siłom, dla których prawdziwa demokracja jest zagrożeniem" Kaczyński mówiąc o programach, które zrealizowało PiS stwierdził, że "uzyskaliśmy sytuację, w której demokracja jest czymś realnym". - Nie jest mechanizmem, który w istocie sprowadza się do manipulacji, tylko jest realną relacją pomiędzy rządzącymi, a tymi, którzy są rządzeni - powiedział. - Ta relacja polega na tym, że jest przedstawiany jakiś program, przedstawiany na poważnie, a nie żeby go później nie realizować. Nie jako manipulacja, tylko jako obietnica, którą chce się spełnić, a później ta obietnica jest spełniana - mówił. Prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział, że "to jest właśnie istota demokracji". - Tak powinna wyglądać demokracja i sądzę, że udało nam się to w bardzo wysokim stopniu wprowadzić. Można powiedzieć, że, poza incydentami, po raz pierwszy po 89 roku, a jeśli sięgnąć głębiej w historię, to (...) może w ogóle po raz pierwszy - mówił. Dodał, że "uczyniliśmy coś, jak nam się wydaje, dla przyszłości naszego narodu bardzo ważnego". - Ale w ten sposób naraziliśmy się siłom, dla których prawdziwa demokracja jest zagrożeniem - powiedział. Kaczyński: Podjęto z nami walkę opartą o kłamstwo Kaczyński dodał, że "te formacje, które reprezentowały ten sposób działania podjęły z nami walkę". - Walkę opartą o kłamstwo, wmawianie Polakom, że jest zupełnie inaczej niż jest - ocenił. - Jeżeli ktoś widzi Polskę tylko przez pewną telewizję (...) to widzi w zasadzie kraj, w którym nieszczęście goni nieszczęście, wszystko jest źle, a władza zajmuje się głównie swoimi prywatnymi interesami, można nawet rzec rabunkiem - powiedział. - Kto się zajmował rabunkiem, to najlepiej pokazuje sprawa VAT-u - dodał. Kontynuując, Jarosław Kaczyński ocenił, że "mamy do czynienia z problemami znacznie szerszymi, interesami międzynarodowymi". - Interesami odnoszącymi się do państw europejskich, a w szczególności jednego państwa, które ciągle dążą do dominacji, które nie potrafią się zmienić. Tym państwem są Niemcy - powiedział. Dodał później, że "drugim jest oczywiście Rosja". Kaczyński o "dawaniu w szyje": Polityk ma obowiązek mówić takie rzeczy Prezes PiS wrócił się do swojego poprzedniego wystąpienia, które odbiło się szerokim echem w mediach, wywołując tym samym lawinę komentarzy. Do słów o tym, że "jeśli utrzyma się stan, że do 25. roku życia dziewczęta, młode kobiety, piją tyle samo co ich rówieśnicy, to dzieci nie będzie" krytycznie odnieśli się m.in. Donald Tusk i Adrian Zandberg . - Wczoraj powiedziałem, że młode kobiety ścigają się z mężczyznami, jeśli chodzi o spożywanie alkoholu - mówił. - Uczciwy polityk, jeśli takie coś wie, a ja to wiem z dobrego źródła, musi o tym mówić, bo to jest szkodliwe. Nic się nie poradzi na to, że pewne czynniki biologiczne sprawiają, że kobiet są znacznie mniej odporne na alkohol niż mężczyźni. To nie znaczy, że ja zachęcam mężczyzn, by nadmiernie pili - powiedział. Dodał, że "to po prostu szkodzi". - To się kończy około 25 roku życia, nie chce już mówić dlaczego, bo znowu ogłoszą, że ja obrażam młode damy, ale pierwsze lata dorosłego życia są niesłychanie ważne - powiedział. - Polityk ma obowiązek mówić takie rzeczy, gdy robi się kampanię.