Kaczyński: Nie mam zamiaru rozmawiać w oparach absurdu
Nie mam zamiaru rozmawiać z nikim w oparach absurdu - w ten sposób prezes PiS Jarosław Kaczyński odpowiedział na pytanie, dlaczego nie chce debaty z premierem Donaldem Tuskiem. Dopytywany, czy to ostateczna decyzja, stwierdził, że tak.
Kaczyński zapytany w programie TVN24 "Rozmowa Rymanowskiego", dlaczego nie chce spotkać się twarzą w twarz z Tuskiem, odparł: "Panie redaktorze, z panem przy wszystkich żartach i tych pańskich - nazwijmy to - zachowaniach ofensywnych, tak bym to określił, jednak merytorycznie rozmawiamy.
Z Donaldem Tuskiem rozmawiałbym na temat straszenia go pistoletem przed 20 laty - w jego mniemaniu, bo ja go nigdy nie straszyłem - albo też na temat aresztowania autostrad, bo to jest z jego przemówienia, fragmenty, cytaty".
- Otóż to są opary absurdu. Ja nie mam zamiaru rozmawiać z nikim z oparach absurdu - stwierdził szef PiS.
Dopytywany, czy nie zaproponuje Tuskowi debaty w ostatnim tygodniu kampanii i czy to definitywna decyzja, potwierdził. - Tak, to jest definitywna decyzja - powiedział Kaczyński.
"Na pewno nie z SLD"
Szef PiS pytany był także, z którym ugrupowaniem jego partia mogłaby wejść w koalicję, jeśli wygrałaby wybory; na uwagę, że z deklaracji innych sił politycznych w Polsce wynika, że nie za bardzo "lgną" one do koalicji z PiS, Kaczyński odpowiedział, że "PiS jest niewątpliwie partią bardzo poważną, a nie wszyscy w parlamencie są tacy bardzo poważni. (...) Niewątpliwie jesteśmy najpoważniejsi".
Prezes PiS dodał także, że o możliwych koalicjach zwykle rozmawia się po wyborach. - I wtedy różnie bywa - stwierdził. Zastrzegł jednocześnie, że nie jest możliwa koalicja PiS z SLD. - Na pewno nie z SLD, bo to w ogóle o tym nie ma mowy - oświadczył.
"Możliwe, że wygramy sami"
Pytany o możliwość koalicji z PSL, Kaczyński powiedział, że "świat jest skomplikowany, historia się różnie toczy". - Przede wszystkim możliwe jest to, że wygramy sami - stwierdził dopytywany o możliwość koalicji z ludowcami.
Kaczyński pytany był też, czy za cenę tego, by pozbawić władzy Donalda Tuska, oddałby tekę premiera szefowi PSL Waldemarowi Pawlakowi. - Nie, z tego względu, że ktoś kto w tej sytuacji dostaje tekę premiera, po prostu ma wszystko w ręku, a nam może powiedzieć "dziękuję bardzo" - powiedział szef PiS.
Na pytanie, kto będzie chciał koalicji z PiS skoro w ręku premiera będzie wszystko, powiedział: "Nie, (...) bo to jest zupełnie inna sytuacja. Pan Pawlak, można powiedzieć, należy do nurtu innego niż my i może też łatwo się porozumieć jako premier z innymi, którzy być może bardzo by się obawiali naszego rządu i wobec tego byli gotowi na premiera Pawlaka, tylko żeby nie było naszych ministrów i rządu przez nas popieranego".
- Krótko mówiąc, to jest koncepcja zbyt ryzykowna, poza tym były też jeszcze inne względy, nie chcę w tej chwili do tego wracać, ale są też merytoryczne różnice między nami a panem premierem Pawlakiem - powiedział prezes PiS.
"Nie chcemy władzy dla władzy..."
Według Kaczyńskiego, "jeden warunek jest pewien". - My na pewno nie chcemy władzy dla władzy. Chcemy realizować program, który mamy - oświadczył. Na uwagę, iż niektórzy twierdzą, iż PiS nie chce wygrać wyborów, Kaczyński stwierdził, że "to już jest całkowita nieprawda". - To jest jedna z bajek przeciwko nam wymyślona - stwierdził.
- Chcemy wygrać, chcemy rządzić, ale chcemy zrealizować program, który w Polsce coś zmieni. Bo naprawdę w naszym kraju trzeba wiele zmienić, żeby mogło być dobrze i żeby ten nasz potencjał (...) został wykorzystany - powiedział Kaczyński.
"Przeciwnik polityczny, nie wróg"
Na pytanie, czy Donald Tusk jest jego wrogiem czy przeciwnikiem politycznym, szef PiS odparł, że przeciwnikiem politycznym.
- Ale jest jednocześnie człowiekiem, który bardzo zepsuł polską scenę polityczną, który wprowadził w niej reguły takie, które dzisiaj promują Palikota. I to jest jego straszliwy grzech i polska historia mu tego nie zapomni. Tak jak i nie zapomni mu tego skrajnie nieudolnego rządzenia - powiedział szef PiS.
Na uwagę, że Janusz Palikot jest obecnie "największym przeciwnikiem Donalda Tusk i pisze o nim w swej książce per "cyniczny morderca polityczny", Kaczyński odparł: "ale to nie zmienia faktu, że - już nie mówiąc o różnych plotkach, bo plotek nie będę powtarzał (...)" że "bez kogoś takiego, jak Donald Tusk, byłby sobie w Lublinie taki przedsiębiorca, no który miał skądinąd różne problemy z prawem, jak pan Palikot - i to tyle".
Zapytany, czy boi się wejścia ugrupowania Palikota do Sejmu, szef PiS stwierdził, że "byłoby to bardzo, bardzo poważne osłabienie naszego parlamentu i bardzo poważne obniżenie, i tak niestety niskiego, poziomu naszego życia publicznego".
INTERIA.PL/PAP