- Na miejscu Tuska miałbym wyrzuty sumienia - dodaje. Prezes PiS uważa, że Donald Tusk powinien był odrzucić zaproszenie Władimira Putinowi i polecieć na obchody katyńskie razem z Lechem Kaczyńskim. Jak dodał, w rocznicę katastrofy trzeba będzie ważyć słowa, aby nie powstały jakiekolwiek zakłócenia. Niedziela powinna być dniem ku pamięci, ale także ku przyszłości, bo Polacy powinni wyciągnąć wnioski ze Smoleńska. Teorii zamachu nie wykluczam ani nie potwierdzam - Jeśli chodzi o wyjaśnianie katastrofy, ufam tym, którzy prowadzą niezależne przedsięwzięcia w kwestii dojścia do prawdy. Polskim prokuratorom ufam w sensie osobistym, ale ich możliwości są radykalnie ograniczone, jeśli chodzi o dostęp do dowodów. Na obecnym etapie niczego nie wykluczam w temacie przyczyn katastrofy - mówił prezes PiS w "Faktach po Faktach" w TVN. Pytany o przyczyny katastrofy, odparł: Mamy różne teorie, często dziwne. Żadnej nie wykreślam, poza tymi, które już zostały zdezawuowane. Na pewno nie było tak, że cztery razy podchodzono do lądowania, na pewno nie było tak, że ktoś na kogoś wywierał naciski - podkreślił. Zamachu natomiast nie wykluczył. - Teorii zamachu nie wykluczam ani nie potwierdzam, istnieje wielki znak zapytania, choć w historii wielokrotnie potwierdzały się takie tezy - zaznaczył. Tusk powinien polecieć razem z Lechem Kaczyńskim Jarosław Kaczyński nie zmienił też zdania co do moralnej odpowiedzialności za katastrofę. Według niego, ponoszą ją m.in. prezydent Bronisław Komorowski, premier Donald Tusk, czy minister obrony Bogdan Klich. Prezes PiS uważa, że Tusk przed katastrofą nie powinien przyjąć zaproszenia Putina na obchody katyńskie 7 kwietnia. - Kampania przeciwko mojemu bratu miała wpływ na poziom jego bezpieczeństwa. Premier Tusk powinien odmówić zaproszeniu Putina i polecieć razem z Lechem Kaczyńskim - powiedział. Podkreślił, że katastrofa było dla niego ogromną stratą, która zrujnowała mu życie. - Na miejscu Donalda Tuska miałbym ogromne wyrzuty sumienia, ale to kwestia wrażliwości - powiedział.