Tak obchodzono 7. rocznicę katastrofy smoleńskiej - zobacz pierwszą, drugą i trzecią część relacji na żywo. - Dziś niektórzy spośród nas, wśród nich i ja, mogliśmy obejrzeć prezentację przygotowaną przez Wojskową Akademię Techniczną, ale także przez uczelnie zagraniczne, uczelnie amerykańskie, która w sposób wysoce wiarygodny pokazała, jak to wszystko wyglądało z bardzo wysokim stopniem prawdopodobieństwa - mówił Kaczyński. Według niego prezentacja "pokazała niewłaściwe naprowadzenie samolotu zrobione bez wątpienia w sposób celowy". Jak mówił Kaczyński, "pokazała też, jak wyglądały wydarzenia na pokładzie samolotu, jak się rozpadał i jak doprowadzano do jego całkowitego zniszczenia". - Wiemy, że doszło do wybuchu, który został przeprowadzony w bardzo szczególny sposób - powiedział prezes PiS. - Do tej pory były różne teorie. Często zbliżaliśmy się do prawdy, ale nie było tego poziomu wiarygodności. Nie było eksperymentów. A to przecież nie koniec działań zmierzających do odkrycia prawdy - podkreślał. Przed Pałacem zebrała się także grupa, która skandowała w kierunku Kaczyńskiego: "będziesz siedział". - Atak wynika z tego, że prawda jest coraz bliżej. Nasze pochody te comiesięczne, dzisiaj są atakowane. Jest wielki strach przed prawdą, przed tym, by to wszystko, co zostało pokazane, ale jeszcze w sferze pewnego domysłu, nie zostało ostatecznie udowodnione. Dziś możemy powiedzieć, że został uczyniony ogromny krok w tym kierunku - mówił Kaczyński. - Wobec tego musimy się liczyć z coraz większym oporem, z coraz większą nienawiścią. Wobec prawdy, ale także wobec pamięci - zaznaczył prezes Prawa i Sprawiedliwości. - Jeśli chcemy zwyciężyć do końca, także moralnie, musimy o jednym pamiętać: mamy przeciw sobie mur nienawiści. I dobrze, żeby historycy czy socjologowie ustalili, skąd to się bierze. Ale my nie możemy nienawidzić, musimy się przed tym ustrzec, bo nienawiść zabija, uniemożliwia racjonalne myślenie, niszczy w nas wszystkich to, co jest najlepsze - przekonywał. Kaczyński nawiązał także do wystąpienia prezydenta Dudy i podziękował mu za to, że wspomniał o pomnikach. Prezydent mówił, że w Warszawie powinny stanąć dwa pomniki, jeden upamiętniający wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej, drugi - prezydenta Lecha Kaczyńskiego. - To słowa wspierające tych wszystkich, którzy chcą by pamięć ofiar katastrofy smoleńskiej i prezydenta Rzeczypospolitej Lecha Kaczyńskiego, została uczczona, nie gdzieś tam, nie gdzieś daleko od miejsc odwiedzanych przez warszawiaków i przez przyjezdnych, tylko właśnie tutaj, w centrum Warszawy, być może w najważniejszym miejscu Warszawy - podkreślił Kaczyński. - Wspólnota narodowa choć dziś boleśnie podzielona, musi się kiedyś zjednoczyć, musimy iść drogą inną niż droga nienawiści i zemsty - to odrzucamy, ale nie odrzucamy sprawiedliwości, prawdy i wielkiego dzieła naprawy Rzeczpospolitej - mówił prezes Kaczyński. - Te pokrzykiwania to nic innego jak strach i nienawiść. Ale zwyciężymy! - wykrzykiwał lider PiS. - Pamiętajcie, że bardzo wielu spośród tych, którzy zginęli w Smoleńsku, w tym prezydent Lech Kaczyński, to byli ludzie, którzy tej naprawy chcieli i do tej naprawy dążyli. Bądźmy wierni tej pamięci. Ku przyszłości! Ku zwycięstwu! - mówił dalej. Zgromadzeni zwolennicy PiS odpowiedzieli okrzykami "Jarosław, Jarosław" i "cześć i chwała bohaterom".