- Nie udało się zasypać pamięci, nie udało się spotwarzyć tych, którzy zginęli, nie udało się skompromitować ich w oczach własnego narodu - powiedział lider PiS po "marszu pamięci", który przeszedł z warszawskiej archikatedry. Dodał, że "dziś wiemy, że to, co mówiono przez miesiące, kwartały i całe lata to wielkie, bezczelne kłamstwo". "Ale jesteśmy coraz bliżej prawdy; zespół (parlamentarny - red.) Antoniego Macierewicza idzie ku prawdzie z wielką siłą i determinacją - oświadczył. Podziękował Macierewiczowi, o. Tadeuszowi Rydzkowi, Telewizji Trwam oraz "Gazecie Polskiej". Oklaskiwany przez zebranych, lider PiS podkreślił, że Lech Kaczyński nie miał związków z "poprzednim systemem i tym wszystkim, co pozostało po tamtym systemie". - Tego nie da się powiedzieć o jego następcy - dodał. Wspomniał o Marii Kaczyńskiej - żonie prezydenta i jego współpracownikach, "prawdziwej elicie Rzeczypospolitej". W odpowiedzi na okrzyki: "Zwyciężymy", Kaczyński odparł: "Zwyciężymy; Węgrzy pokazali, że można". "Polsko-węgierska jedność buduje się (...); ona jest siłą, która przekracza granice, która powinna zacząć znaczyć w Europie" - dodał. Przemówienie przerywały okrzyki: "Jarosław, Jarosław". - Katastrofa smoleńska była darem dla tych, którzy polegli w Katyniu, dla całej Polski i każdej ludzkiej osoby - mówił bp drohiczyński Antoni Dydycz podczas mszy w intencji ofiar katastrofy, odprawionej wcześniej w archikatedrze. Biskup krytykował "współczesne tendencje, które jak zły duch boją się wody święconej(...), doświadczeń dziejowych i mądrości z nich płynącej (..), jasnego programu na przyszłość i innego patrzenia na świat". W mszy uczestniczyli m.in. członkowie rodzin ofiar, w tym Jarosław i Marta Kaczyńscy, biskup polowy Węgier Laszlo Biro, posłowie PiS. Mszę zakończył hymn "Boże coś Polskę", śpiewany przez większość zebranych ze słowami: "Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie". Po mszy, jak każdego 10. dnia miesiąca, począwszy od sierpnia 2010 r., przed Pałac Prezydencki ruszył "marsz pamięci", zorganizowany przez środowiska związane z "Gazetą Polską". Powiewały flagi polskie i węgierskie. Niesiono długą biało-czerwoną flagę, transparent z wizerunkami Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego i podpisem: "Zdrajcy". Inny transparent głosił: "My naród, oni ziomale Nergala". Grupa przeciwników marszu miała zaś transparent ze zdjęciem wyborczym lidera PiS i napisem": "Katastrofa jest najważniejsza, więc zwolnijcie ławy poselskie dla nowej opozycji".