"Sytuacja, w której Polska podpisuje projekt współpracy z Rosją na najbliższe lata, mimo istnienia wszelkich przeciwskazań dla takiego aktu i ze względu na kontekst sytuacyjny (Ukraina) oraz niespełnienie przez Rosję elementarnych nawet warunków właściwych dla relacji między państwami, sprowadzających się do przestrzegania zasad prawa międzynarodowego, jest kolejnym dowodem istnienia dyskretnego, ale silnie oddziałującego mechanizmu uzależnienia" - czytamy w programie PiS. Nawiązano tu do podpisania w grudniu 2013 r. przez szefów MSZ Polski i Rosji wspólnej deklaracji "Program 2020 w relacjach polsko-rosyjskich". Zawiera ona spis priorytetów i kierunków współpracy między oboma krajami. W programie PiS jest również mowa o tym, że oddanie sprawy śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej Rosjanom, "nieprzeprowadzenie wymaganych przez prawo i elementarnych dla śledztwa badań" "nie uchroniły Polski od działań, których celem jest degradowanie naszej roli na świecie". Kaczyński stwierdził, że istnieje mechanizm, który powoduje, że "ręce naszych władz są w niektórych sprawach związane". Kaczyński podkreślił, że nie potrafi powiedzieć na czym ten mechanizm konkretnie polega. - Można powiedzieć, że Estonia prowadzi politykę wobec Rosji nieporównanie odważniejszą niż Polska. Trzeba zapytać dlaczego? Maleńka Estonia potrafi być bardzo twarda w stosunkach z Rosją, a polskie władze, mimo niezwykle daleko idących działań ze strony Rosji w stosunku do Polski (...) w gruncie rzeczy na to nie reagują - powiedział szef PiS. - Polska ma pełne podstawy (...), żeby domagać się partnerskich stosunków z Rosją, przynajmniej na poziomie przestrzegania prawa międzynarodowego, a to prawo międzynarodowe tutaj przestrzegane nie jest - dodał. - Udawanie, że wszystko jest tu w porządku jest drogą donikąd - stwierdził Kaczyński.