Sejm odrzucił w piątkowym głosowaniu wniosek PiS o konstruktywne wotum nieufności wobec gabinetu Tuska. PiS proponowało jako kandydata na szefa rządu prof. Piotra Glińskiego. Za wnioskiem głosowało 137 posłów, 236 było przeciw, 41 wstrzymało się od głosu. - Daliśmy szansę na zmianę sytuacji w Polsce. Nie skorzystano z tej szansy. To jest przegrana tych, którzy nie skorzystali - ocenił Kaczyński. Wyraził jednocześnie nadzieję, że to głosowanie "zapisze się w pamięci wyborców". - Dzisiaj moglibyśmy mieć dobrego premiera. Jeśli go nie ma to tylko dlatego, że zwyciężyły względy partykularne - dodał. Powtórzył, że gabinet Donalda Tuska "to najgorszy rząd, jaki mieliśmy od przeszło 23 lat". - Trzeba uczynić wszystko, żeby przestał rządzić, bo rządzi bardzo, ale to bardzo źle - podkreślił. Nie wykluczył, że wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec obecnego rządu będzie ponawiany. - W żadnym wypadku nie będziemy brali na siebie moralnej odpowiedzialności za trwanie tego rządu. Bo kto, w sytuacji, jaka jest dzisiaj w kraju, nic nie robi, nie stara się nic robić, bierze na siebie za to odpowiedzialność - mówił lider PiS. Konstytucja przewiduje, że powtórny wniosek o konstruktywne wotum nieufności może być zgłoszony nie wcześniej niż po upływie trzech miesięcy od dnia zgłoszenia poprzedniego wniosku. Powtórny wniosek może być zgłoszony przed upływem trzech miesięcy, jeżeli wystąpi z nim co najmniej 115 posłów. Pytany o dalszą współpracę Prawa i Sprawiedliwości z Glińskim, Kaczyński ocenił, że miejsce profesora "w polskim życiu publicznym jest trwałe". - Jeśli taka będzie wola prof. Glińskiego, będziemy wszystko robić, by tak było - zaznaczył. Według Kaczyńskiego polskie życie publiczne zostało "poważnie wzbogacone przez nowego uczestnika". Prezes PiS dopytywany był też, czy dla prof. Glińskiego byłoby miejsce na listach partii w wyborach do Parlamentu Europejskiego. - Polskie sprawy są rozstrzygane w Polsce. Uważamy, że polska polityka została wzbogacona przez obecność człowieka, który może Polsce pomóc swoimi wysokimi kwalifikacjami - odpowiedział Kaczyński. Odnosząc się do apelu Beaty Kempy (SP), by PiS złożyło projekt uchwały w sprawie samorozwiązania Sejmu, Kaczyński zwrócił uwagę, że propozycja taka "została zgłoszona przez formację, która ma kilkanaście szabel, a do tego trzeba 2/3 pełnego składu Sejmu". "Obawiam się, że na razie to jest tak, że ta sprawa nie staje na poziomie praktycznym" - podkreślił. Jednak - jak dodał - nie wykluczyłby takiego scenariusza w tej kadencji. Zgodnie z konstytucją, Sejm może skrócić swoją kadencję uchwałą podjętą większością co najmniej 2/3 głosów ustawowej liczby posłów.