Jarosław Kaczyński powiedział, że ważne jest, by mówić prawdę o tej tragedii. "To była wina państwa niemieckiego i narodu niemieckiego, który to państwo popierał" - mówił prezes PiS. Jak dodał, niemieckie elity nie zdobyły się na żaden realny sprzeciw wobec władzy Adolfa Hitlera. "Mieliśmy do czynienia ze swego rodzaju zbrodniczym, przerażającym opętaniem" - podkreślał Jarosław Kaczyński. Jak zauważył, trzeba o tym mówić, żeby nie dopuścić do dzielenia odpowiedzialności za zbrodnie na ludności żydowskiej. "Oczywiście nie było tak, by po stronie innych narodów Europy, także narodu polskiego nie dopuszczano się czynów haniebnych i zbrodniczych. Dopuszczano się. Ale żaden z tych czynów nie byłby możliwy, gdyby nie Niemcy i ich agresja" - powiedział prezes PiS. Białystok od września 1939 roku znajdował się pod okupacją sowiecką. 22 czerwca 1941 roku wybuchła wojna niemiecko - sowiecka, Niemcy wkroczyli do miasta pięć dni później. Natychmiast rozpoczęli pogrom białostockich Żydów. Ludzi wyciągano z domów, rozstrzeliwano na ulicach, około 1000 Żydów spędzono do Wielkiej Synagogi. Niemcy wrzucali tam granaty i podpalili bożnicę. Pożar rozprzestrzenił się na całą dzielnicę. Ogółem w hitlerowskim pogromie zginęło tego dnia ponad 2000 Żydów. Z palącego się budynku udało uratować się tylko kilkanaście osób.