"Od tego momentu wydawało się, że Polacy będą zjednoczeni. Ta jedność była siłą, ale ta jedność - jedność w bólu i gotowości do przyjęcia wielkiego wyzwania - nie wszystkim odpowiadała. Rozbito ją szybko - w imię nadziei, że emocje opadną, a tragedia zostanie zapomniana" - mówił Jarosław Kaczyński. Osoby zgromadzone na Krakowskim Przedmieściu zaczęły skandować: "Pamiętamy". "Mamy prawo jako naród, a naród to my wszyscy, a także obecne i przyszłe pokolenia, o tę prawdę walczyć. I będziemy walczyć" - dodał. "Ale jeżeli zgodzimy się na to wszystko, co dzieje się wokół Smoleńska, to znaczy, że z tą Polską można wszystko zrobić" - mówił do zgromadzonych prezes PiS. "Będziemy zabiegać o to, by Polska trwała. Bo są w Polsce miliony patriotów i mądrych ludzi, którzy nie dadzą się zmanipulować. Póki my żyjemy, póty Polska nie umarła". W reakcji na słowa wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego tłum zaczął skandować "Tu jest Polska". "Naszym zadaniem jest dążenie do prawdy, ale również do tego, by Polska była silna i suwerenna" - kontynuował prezes PiS. "Polska powinna być krajem dla wszystkich Polaków, a państwo powinno dbać o wszystkie grupy społeczne. Trzeba pamiętać również o tych, którym się nie udało". "Lech Kaczyński był zwolennikiem sprawiedliwości społecznej. Jeśli uda nam się stworzyć taką Polskę, będzie to kraj jego marzeń" - mówił brat zmarłego prezydenta. Zebrani przed Pałacem Prezydenckim trzymali m.in. transparenty z hasłami: "Przecz z totalitarno-mafijnym rządem Tuska", "Katyń 1940. Katyń 2010", "Raz sierpem raz młotem tuskową hołotę", "Smoleńsk - pamiętamy", "To był zamach". POLECAMY: Lucyna Gągor: Mam coraz więcej wątpliwości. Do końca nie wiem, co się stało z tym samolotem