"Mamy do czynienia z sytuacją trudną" - mówił prezes PiS o energetyce. "Nastąpiła prywatyzacja PAKU (Zespołu Elektrowni Pątnów - Adamów - Konin SA - PAP) i wydawałoby się, że to powinno łączyć się z działaniami administracji państwowej, które będą wspierały rozwój tej potężnej firmy" - oświadczył. "Mamy do czynienia z sytuacją inną, zarówno jeśli chodzi o załatwianie różnych spraw w UE, bo można by tutaj uzyskać przedłużenie, choćby o dwa lata, możliwości używania tych już dzisiaj nieco przestarzałych, ale jeszcze mogących funkcjonować, bloków energetycznych" - dodał Kaczyński. "A z drugiej strony mamy też trudności z uzyskiwaniem koncesji na tworzenie nowych kopalni, nowych odkrywek" - powiedział. "Krótko mówiąc, jest tak, jakby administracja polska i polska dyplomacja (...) nie służyła temu, czemu powinna służyć; to znaczy powinna służyć rozwojowi, także rozwojowi energetyki, co jest ważne dla tego regionu, ale jest i ogromnie ważne dla całej Polski" - dodał. "Musimy mieć rozbudowaną energetykę" - powiedział Kaczyński, dodając że zapotrzebowanie na energię, jeśli będziemy się szybko rozwijać, powinno w Polsce wzrosnąć ok. dwukrotnie, a więc elektrowni powinno być znacznie więcej, także rozbudowywanych. "Trzeba o to walczyć w UE" - dodał. Podkreślił, że to także sprawa "paktu klimatycznego" - jak powiedział: "bardzo niekorzystnego dla nas, tutaj są potrzebne renegocjacje". Zdaniem Kaczyńskiego "niepotrzebnie się na to zgodzono, można było zastosować weto". Według prezesa PiS przyczyną tej złej sytuacji jest "brak jakiejkolwiek koordynacji i brak jakiejkolwiek zorganizowanej polityki". "Stąd propozycja, pomysł, by powołać ministerstwo energetyki" - oświadczył Kaczyński. "To dziedzina bardzo rozwojowa" - dodał. Jak mówił, minister energetyki prowadziłby pod nadzorem premiera i Rady Ministrów skoordynowaną politykę zmierzającą do tego, by i prywatna, i państwowa energetyka mogła się szybko rozwijać. "I to jest nadzieja" - dodał. Działająca w okolicach Turku w Wielkopolsce elektrownia Adamów funkcjonuje od lat 60. i korzysta z pobliskich złóż węgla brunatnego, które są na wyczerpaniu. Ze względu na to, że w przyszłym roku w życie wchodzą restrykcyjne ograniczenia zawarte w dyrektywie o emisjach przemysłowych, siłownia musi zostać zamknięta. Polska zabiega w KE o wyłączenia elektrowni Adamów spod stosowania unijnych restrykcji, dzięki czemu mogłaby ona pracować do 2020 r. W minioną środę rozmowy w tej sprawie prowadził w Brukseli wiceminister środowiska. Ekolodzy chca jej zamknięcia. Premier Ewa Kopacz obiecała w sierpniu zatrudnionym w kopalni i elektrowni, że będzie walczyć w KE o derogację, która pozwoli siłowni działać dłużej. Dyrekcja Generalna KE ds. środowiska zasugerowała, by Polska włączyła Adamów do Przejściowego Planu Krajowego, w którym nasz kraj zobowiązuje się do przeprowadzenia inwestycji umożliwiających zmniejszenie szkodliwych zanieczyszczeń w większej liczbie obiektów. Adamów był w tym planie, ale na własną prośbę został z niego wykreślony. Teoretycznie Polska może wystąpić przed końcem roku o derogację, która pozwoli elektrowni na funkcjonowanie do końca 2017 r. Gdyby siłownia została włączona do Przejściowego Planu Krajowego i na jej funkcjonowanie zgodziłaby się KE, mogłaby działać o dwa lata dłużej.