Po tym jak w grudniu zeszłego roku Sąd Najwyższy uchylił prawomocny wyrok oddalający żądanie przeproszenia Agory i zwrócił sprawę Sądowi Apelacyjnemu w Warszawie, rozprawa stanęła we wtorek na wokandzie SA. Ten przed rozpoznaniem sprawy postanowił nakłonić strony do ugody. - To byłoby najlepsze rozwiązanie, proces trwa już prawie cztery lata - namawiała sędzia Urszula Wiercińska. Chodzi o wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla "Rzeczpospolitej" z września 2007 r. Kaczyński - wówczas premier - powiedział tam: "Państwo chyba nie czytają Gazety Wyborczej. To, co się tam wyprawia, to Trybuna Ludu z 1953 r. Atak na nas przekracza wszelką miarę. Barańskiego (Marek Barański, dziennikarz TVP w PRL, później w "NIE" i "Trybunie" - red.) potrafią zostawić w tyle. Agora nie może nie mieć związków z oligarchią, jeżeli jest wydawnictwem na dużą skalę, a w Polsce gospodarka w niemałej części jest w rękach postkomunistycznych oligarchów. I w związku z tym zamówienia na ogłoszenia, reklamy, promocje są w ich rękach". Za te słowa Agora zażądała w pozwie o ochronę dóbr osobistych przeprosin od Kaczyńskiego i wpłaty 50 tys. zł na cel społeczny. Sądy dwu instancji oddaliły powództwo, uznając, że kwestionowane słowa to opinie niepodlegające sprawdzeniu co do prawdziwości i mieszczące się w granicach wolności wypowiedzi, wobec czego działania pozwanego nie były bezprawne. Agora wygrała jednak kasację w SN i proces wrócił do SA. Dziś, gdy sąd zaproponował próbę zawarcia ugody, dał stronom kilkuminutową przerwę na uzgodnienia. W tym czasie pełnomocnik Kaczyńskiego, mec. Antoni Łepkowski, skontaktował się z prezesem PiS, od którego uzyskał deklarację gotowości do zawarcia ugody. - Ale musi w niej paść słowo "przepraszam" - podkreślił prawnik Agory mec. Piotr Rogowski. Co do tej kwestii wiążącej odpowiedzi pozwanego nie uzyskano, ale mec. Łepkowski przyznał, że Kaczyński zdaje sobie sprawę, iż ugoda będzie musiała zawierać "jakąś formę przeproszenia". - Ubolewanie też jest formą przeprosin - mówiła sędzia Wiercińska, co według mec. Rogowskiego byłoby jednak raczej "rozmywaniem sprawy". Zadeklarował, że w zamian za przeprosiny na łamach "Rz" Agora byłaby skłonna odstąpić od żądania wpłaty 50 tys. zł na cel charytatywny. Strony mają do 9 maja zawiadomić sąd, czy udało się osiągnąć porozumienie. Proces odroczono do 25 maja, kiedy to albo będzie zatwierdzona ugoda, albo sąd ogłosi swój wyrok.