Jak tłumaczył podczas wiecu w Rzeszowie, chodzi o to, że Komorowski, podobnie jak PO, jest zwolennikiem "polaryzacyjno-dyfuzyjnej koncepcji", która przewiduje, by inwestycje i pieniądze trafiały do tych części kraju, "gdzie już teraz jest bogato", a nie tam, gdzie "jest biedniej". - Jest taka koncepcja, którą reprezentuje dzisiaj PO - mam nadzieję, że się nie zaprze jej za chwilę, że nie postawi mnie przed sądem - która się nazywa polaryzacyjno-dyfuzyjna i w mojej ocenie - podkreślam, że w mojej ocenie, bo tak trzeba mówić, by nie skazywali - pan Komorowski jest jej zwolennikiem - mówił Kaczyński. Kandydat PiS tłumaczył, że w tej koncepcji chodzi o to, by "dawać pieniądze, inwestować tam, gdzie już teraz jest bogato, a nie dawać tam, gdzie dzisiaj jest biedniej". - To znaczy wam nie dawać, dawać w kilku dużych ośrodkach w kraju - a później stąd ta dyfuzja, to bogactwo ma się rozpowszechniać - mówił Kaczyński, zwracając się do rzeszowian. Dodał, że nie zna takiego kraju na świecie, gdzie by to wyszło. - W Polsce też nie wyjdzie - ocenił. - Ten wybór, którego dokonujecie, którego będziecie dokonywali, to będzie wybór między tymi dwoma koncepcjami, dlatego ja zwracam się także do tych, którzy w pierwszej rundzie głosowali za panem Komorowskim, bo może sobie z tego nie zdawali sprawy, że głosują przeciw sobie - ocenił Kaczyński. - Że głosują za koncepcją, która ogranicza radykalnie możliwości rozwoju tych ziem - dodał. Kandydat PiS podkreślał w Rzeszowie, że "te ziemie były niesprawiedliwie traktowane przez poprzedni system". - Tu najdłużej stawiano opór komunizmowi, tu najmocniejsza była wiara i stąd tu płynęło najmniej pieniędzy z tej ogólnej państwowej kasy - ocenił Kaczyński. Jak dodał, wyrównanie tych różnic jest konieczne dla przyszłego rozwoju Polski, ale też z powodu "elementarnej sprawiedliwości historycznej". - Trzeba realizować plan zrównoważonego rozwoju, który waszym ziemiom, temu województwu, województwu lubelskiemu, podlaskiemu, a także warmińsko-mazurskiemu daje większe szanse - mówił Kaczyński. Jak podkreślał, za rządów PiS taka polityka była prowadzona. - Te ziemie otrzymały preferencje jeśli chodzi o wykorzystanie środków europejskich (...), tu było planowanych bardzo wiele inwestycji, niestety znaczną część z nich nowa władza zdjęła z odpowiednich list - dodał.