Jarosław Kaczyński twierdzi, że ciało byłego prezydenta było "poparzone i to w wysokim stopniu". I przekonuje, że w związku z tym "mamy tutaj do czynienia po prostu z jakimiś wrzutkami". "Dość bulwersujące" Lider Prawa i Sprawiedliwości odniósł się także do informacji prokuratury, która poinformowała w ubiegłym tygodniu, że na drugim tupolewie znaleziono ślady materiałów wysokoenergetycznych. W opinii Kaczyńskiego jest to informacja "dość bulwersująca". Dodał, że jest zdumiewające, że w samolotach pasażerskich "tak powszechnie występują ślady trotylu". Naczelna Prokuratura Wojskowa poinformowała 16 listopada, że urządzenia, używane przy badaniu wraku w Smoleńsku, reagowały w analogiczny sposób podczas badań drugiego samolotu Tu-154M i podawały sygnały mogące wskazywać na obecność materiałów wysokoenergetycznych, w tym wybuchowych. "Naraził się tak wielu..." Pytany o to, czy w przyszłości mogą pojawić się nowe dowody w sprawie katastrofy smoleńskiej Jarosław Kaczyński powiedział, że "na to liczy" i dodał, że dla pewnych grup "przyjęcie prawdy będzie niesłychanie trudne". Prezes PiS stwierdził, że Lech Kaczyński "naraził się tak wielu ważnym ośrodkom na terenie całego byłego imperium", że były powody, "żeby się z nim rozstać".