Rząd przyjął we wtorek projekt zmian w Krajowej Rady Sądownictwa. Zdaniem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro, chodzi m.in. o przyspieszenie postępowań sądowych i sprawność organizacyjną. Projekt przewiduje m.in. powstanie w KRS dwóch izb oraz wygaszenie, po 30 dniach od wejścia noweli w życie, kadencji jej 15 członków-sędziów; ich następców wybrałby Sejm. Wygaszeniu ulec miałaby także kadencja rzecznika dyscyplinarnego sądów. Ziobro zapowiedział we wtorek kolejne projekty: w sprawie Sądu Najwyższego i ustroju sądów powszechnych. Pod koniec lutego Sejm uchwalił nowelizację ustawy o ustroju sądów powszechnych, która zakłada, że to minister sprawiedliwości, a nie - jak wcześniej - prezesi sądów, będzie zwierzchnikiem dyrektorów, którzy zarządzają finansami tych instytucji. W ustawie zrezygnowano ponadto z wyboru dyrektorów w konkursach. O reformę sądownictwa Kaczyński był pytany we wtorek w programie "Dziś wieczorem" w TVP1 i TVP Info. Szef PiS przekonywał, że szykowana przez PiS reforma sądownictwa spowoduje, że sądy będą dużo bardziej obiektywne niż obecnie, bardziej sprawiedliwe, szybsze i "nieangażujące się w spory polityczne". "To znaczy, że jeżeli przeciwnicy procesowi w jakimś procesie, np. o ochronę dóbr osobistych, będą z różnych opcji politycznych, to wyrok będzie sprawiedliwy, zgodny z prawem i zgodny z faktami" - podkreślił Kaczyński. Według niego, wróci też wówczas zasada prawdy materialnej, którą - jak uznał - obecnie podważają sądy. "Jeżeli np. ludzie, którzy dopuścili się poważnych przestępstw w dziedzinie finansowej, bardzo zaszkodzili społeczeństwu, zostają zwolnieni z więzień, na podstawie decyzji Sądu Najwyższego, gdyż Sąd Najwyższy uznaje, że ich przestępstwa nie godziły w podstawy ekonomiczne państwa, wobec tego ABW nie miało prawa się nimi zajmować. W związku z tym cały materiał dowodowy jest nielegalny, chociaż nikt nie kwestionuje, że ten materiał dowodowy jest prawdziwy, panie wychodzą z więzień. Tak być nie może" - mówił szef PiS. Jak przypomniał, zgodnie z art. 4 konstytucji, władza zwierzchnia w Polsce należy do narodu, a ten sprawuje ją poprzez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio. "I wydaje mi się, że dzisiaj korporacja prawnicza uważa, że tej zwierzchniej władzy nie ma. My uważamy inaczej. Oczywiście musimy przestrzegać konstytucji, ale możemy działać w jej ramach, w ramach, które ona zostawia dla decyzji ustaw" - powiedział Kaczyński. Zapewnił, że PiS korzysta właśnie z tej możliwości, po to, by sądownictwo było lepsze dla obywateli, bardziej sprawiedliwe. "Tych różnych niesprawiedliwych, bardzo niesprawiedliwych, niekiedy oburzających wyroków było bardzo, bardzo dużo" - dodał. Podkreślił, że niesprawiedliwe wyroki zdarzały się w prawie karnym, cywilnym, także w sprawach gospodarczych. Kaczyński wyraził pogląd, że o ile wśród sędziów są ludzie bardzo uczciwi i bardzo dobrzy w swoim fachu, to wielu przedstawicieli tej korporacji "uwikłało się w różnego rodzaju związki, których sędziowie mieć nie powinni". "I ta sprawa też powinna być rozwiązana" - zaznaczył polityk. Ocenił też, że w korporacji sędziowskiej sytuacja wygląda tak, że mamy establishment i "całą resztę, która ma niewiele do powiedzenia". "Tak, jak w Polsce, chociaż my właśnie w tej chwili to zmieniamy" - zaznaczył szef PiS. Kaczyński został też zapytany o wniosek grupy posłów PiS, którzy chcą zbadania zgodności z konstytucją przepisów, na podstawie, których została powołana na funkcję obecna I prezes Sądu Najwyższego, prof. Małgorzata Gersdorf. Zdaniem szefa PiS, jeśli okazałoby się, że przepisy te są niekonstytucyjne, wówczas Sąd Najwyższy będzie musiał powtórzyć procedurę wyboru I Prezesa "według jakiś jasnych reguł". "Proszę pamiętać, że Sąd Najwyższy powinien być ostoją praworządności i to takiej bardzo rzetelnej praworządności, takiej sytuacji, w której naprawdę wszystko jest jasne z punktu widzenia prawa" - zaznaczył Kaczyński. Jego zdaniem, niekonstytucyjność przepisów dotyczących wyboru szefa SN, będzie oznaczała, że mamy do czynienia z kryzysem tej instytucji. Ocenił, że "objawów tego kryzysu jest znacznie więcej". Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk, prezentując w zeszłym tygodniu wniosek do TAK, wskazywał m.in., że procedurę wyboru I prezes SN powinna opisywać ustawa, a nie - jak obecnie - regulamin Sądu Najwyższego. Prof. Gersdorf w ostatnich tygodniach nie szczędziła krytyki formacji rządzącej i proponowanym przez nią zmianom w sądownictwie. W ostatni piątek w Katowicach przekonywała, że na prawnikach spoczywa obowiązek ratowania demokratycznego państwa prawnego. Kaczyński pytany o krytykę zmian w wymiarze sprawiedliwości, którą formułował ostatnio b. prezes TK (prywatnie mąż prof. Gersdorf) Bohdan Zdziennicki, ironizował: "Cieszę się, że małżeństwo mówi to samo. My jesteśmy konserwatystami, a pan Zdziennicki i pani Gersdorf to małżonkowie, ale to jest jedyna rzecz, z której mogę się tutaj ucieszyć". W ocenie szefa PiS, krytyka b. szefa TK jest wyrazem "korporacyjnych interesów pewnego środowiska, które niesłychanie i to bez żadnej weryfikacji uzyskało po 1989 r.". "Wtedy popełniono wiele błędów, m.in. i ten błąd i które dzisiaj nie chce zrezygnować z tej pozycji, chociaż jest mnóstwo przykładów na to, że to jest sytuacja szkodliwa z punktu widzenia interesów przeciętnego Polaka" - uważa Kaczyński.