- W żaden sposób nie czuję się współodpowiedzialny, ponieważ ja wykonuję swoją pracę, mam swoje określone zadania, a polityka to jest zupełnie coś innego. W polityce zdarzają się różne sytuacje i trzeba szukać drogi wyjścia z tych sytuacji - powiedział Kaczmarek na antenie radiowych "Sygnałów Dnia". - Wypowiadając to zdanie wypowiadałem je w bardzo dobrej intencji. Z pozycji osoby, która dzisiaj pełni tę funkcję, ale która wcześniej była w zawodzie prokuratora, mówiłem to, co leży po obydwu stronach tych instytucji - o pewnych błędach, które są i po stronie policji, i prokuratury - powiedział szef resortu. Kaczmarek wyjaśnił, że niejednokrotnie prokuratorzy sięgali do Centralnego Biura Śledczego, żeby przesłuchiwali oni wiele osób w sprawach, które nie miały charakteru spraw związanych z przestępczością zorganizowaną, ale ze zwykłą przestępczością. - Do zwalczania tej zwykłej przestępczości wystarczą inne komórki komendy policji. Natomiast zwalczaniem przestępczości zorganizowanej winno zająć się wyłącznie Centralnego Biuro Śledcze - powiedział Kaczmarek. - Mówiąc to miałem, na myśli, żeby ta sytuacja poprawiła się po stronie przede wszystkim prokuratury - dodał. Kaczmarek przyznał, że "pan premier Ludwik Dorn to osoba, która jest "olbrzymią kartą" w zakresie opozycyjnym; osoba, która jest od szeregu lat wybitnym politykiem". Dorn, do niedawna szef MSWiA, upublicznił w poniedziałek list do premiera, w którym przywołał m.in. artykuł w "Rzeczpospolitej" i wypowiedzi Janusza Kaczmarka, podważające - zdaniem wicepremiera - jego dobre imię. W piśmie tym Dorn, który po dymisji (7 lutego) ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych i administracji pozostał w rządzie jako wicepremier, zaznaczył, że jeśli premier "nie byłby skłonny" pozwolić mu na urlop, to prosi o "udzielenie dymisji z funkcji wiceprezesa Rady Ministrów". "Rz" w artykule pt. "Dymisja z podejrzeniami w tle" z 10 lutego pisała o niejasnych powiązaniach zastępcy Komendanta Głównego Policji gen. Waldemara Jarczewskiego z Henrykiem Stokłosą, poszukiwanym obecnie listem gończym. "Rz" napisała, że wątek tych relacji miało badać nadzorowane przez Jarczewskiego Centralne Biuro Śledcze. Według "Rz", "prawdopodobnie w związku z tym śledztwem Jarczewski chciał usunąć ze stanowiska naczelnika CBŚ w Warszawie Jarosława Marca"; Jarczewski miał się skarżyć Dornowi i ówczesnemu Komendantowi Głównemu Policji Markowski Bieńkowskiemu na Marca. A gdy - jak podaje "Rz" - nie udało się usunąć Marca, Jarczewski "próbował kopać dołki pod samym gen. Bieńkowskim". Dorn napisał w liście, że artykuł "Rz" jest zlepkiem "pomówień i insynuacji", jednakże został uwiarygodniony - "a poniekąd pośrednio autoryzowany" przez wypowiedzi Kaczmarka. Wicepremier zwrócił się do szefa rządu o wszczęcie wobec niego i jego współpracowników co najmniej dwóch postępowań wyjaśniających. Dorn domaga się również postępowania wyjaśniającego, dotyczącego zaniechań policji w walce z najpoważniejszymi przestępstwami, w tym szczególnie wyjaśnienia "odmowy przez warszawskie CBŚ wsparcia prokuratury w rozpracowywaniu tzw. układu warszawskiego". We wtorek wieczorem pojawiły się informacje o możliwej dymisji Dorna również z funkcji wicepremiera.