Jak poinformował Piotr Kaczorek z wydziału komunikacji społecznej Centralnego Biura Antykorupcyjnego, trzy kolejne osoby podejrzewane o udział w nielegalnym procederze funkcjonariusze łódzkiej Delegatury CBA zatrzymali w Małopolsce. Są to członkowie zarządów spółek z branży poligraficznej i meblarskiej. Mieli być zamieszani w obrót fikcyjnymi fakturami VAT i uszczuplanie należności skarbu państwa na około miliona złotych. Zatrzymani mają usłyszeć zarzuty w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie. Agenci CBA przeszukali ich mieszkania i zabezpieczyli cztery samochody warte w sumie około 200 tys. zł. Kaczorek wyjaśnił, że śledztwo prowadzone przez Delegaturę CBA w Łodzi pod nadzorem warszawskiej prokuratury dotyczy wieloosobowej grupy zajmującej się wystawianiem nierzetelnych faktur i ich sprzedażą w celu zaniżania zobowiązań podatkowych VAT i CIT, a także przywłaszczania pieniędzy i wyłudzania pieniędzy unijnych. Jak wskazano w komunikacie "straty Skarbu Państwa z tytułu ich działalności idą w dziesiątki milionów złotych". Lista zatrzymanych w tej sprawie przez CBA wydłużyła się do 46 osób. Jak zaznaczył Kaczorek, prowadzący postępowanie nie wykluczają kolejnych zatrzymań. Wśród podejrzanych były poseł Zarzuty dotyczące uszczupleń podatkowych na około 60 mln zł i prania pieniędzy o wartości około 14 mln zł postawiono już m.in. byłemu posłowi Janowi C. oraz Arturowi J. i Krzysztofowi M. Śledztwo rozpoczęło się w 2016 roku. Wówczas łódzcy funkcjonariusze CBA zatrzymali warszawskiego biznesmena Łukasza P., który, prowadząc firmę doradztwa gospodarczego i będąc prezesem założonej przez siebie fundacji, miał pomagać innym firmom płacić mniejsze podatki. "Okazało się, że robił to w nielegalny sposób. Mężczyzna został zatrzymany przez CBA w listopadzie 2016 r. na gorącym uczynku, gdy wziął blisko pół miliona za fikcyjne faktury. Jeszcze tego samego dnia CBA zatrzymało 12 osób biorących udział w procederze" - wyjaśnił Kaczorek. Jak dodał, w trakcie dalszego śledztwa ustalono, że jeden z zatrzymanych przez CBA - Tomasz S., obecnie tymczasowo aresztowany, zorganizował sieć spółek zarejestrowanych w Polsce, na Cyprze i w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Zdaniem śledczych wystawiały one faktury dokumentujące pozorne transakcje gospodarcze, które służyły do wyłudzenia dotacji unijnych, ale głównie do zaniżania zobowiązań podatkowych VAT i CIT. "Ustalenia śledczych wskazują, że dochodziło także do tzw. prania pieniędzy. Transferowano pieniądze przez szereg firm polskich i zagranicznych. Po takim obrocie gotówkę wypłacano członkom zarządów spółek, z których środki wyjściowo wypłynęły" - tłumaczył Kaczorek. Zaznaczył, że nie zawsze całe zarządy spółek brały udział w nielegalnym postępowaniu - niektórzy menedżerowie działali na własną rękę, za sprawą "lewych" faktur, przywłaszczając sobie pieniądze.