Szefowie dwóch państw przeprowadzili tego dnia rozmowę telefoniczną. Jak poinformowano w Kijowie Juszczenko powiedział Medwiediewowi, że odbiorcy rosyjskiego gazu w krajach położonych na zachód i południe od Ukrainy mogą otrzymać zamówione wcześniej paliwo, jeśli rosyjski monopolista Gazprom wtłoczy do ukraińskiej sieci przesyłowej 330 mln metrów sześciennych gazu. - Ukraina gwarantuje ze swej strony zapewnienie tranzytu - podkreślił Juszczenko. Władze w Kijowie twierdzą, że ilości gazu, które rosyjski Gazprom od trzech dni usiłuje przesłać swym odbiorcom w Unii Europejskiej, nie wystarczą nawet na zmianę kierunku transportowania paliwa. Zgodnie z czwartkowym zleceniem rosyjskiego koncernu, ukraiński Naftohaz miałby przyjąć od niego niecałe 100 mln metrów sześciennych gazu, przeznaczonego dla innych państw. Po tym, jak 1 stycznia Rosja odcięła dostawy gazu dla Ukrainy, a 7 stycznia zakręciła kurki dla innych państw europejskich, Naftohaz przełączył swój system gazowniczy na dostarczanie gazu z położonych na zachodzie kraju zbiorników zapasowych do swych wschodnich regionów przemysłowych. Naftohaz wykorzystuje do tego nitkę transportową, połączoną z rosyjską stacją przesyłową Sudża. Gazprom chce tymczasem, by to właśnie tą trasą rosyjski gaz popłynął do Europy i odmawia przesłania paliwa innymi, zaproponowanymi przez Ukraińców, korytarzami. Naftohaz nie chce się na to zgodzić, by nie pozbawić dostępu do gazu zakładów metalurgicznych i chemicznych we wschodniej Ukrainie.