stało się biurokratycznym mechanizmem wspierania polityki rządu, partią w której trudno realizować wartości chrześcijańsko-konserwatywne. ujawnił, że rozmawiał z premierem jeszcze w minioną w niedzielę i miał nadzieję, że po bardzo burzliwym spotkaniu w sobotę będą mogli rozmawiać o zmianie modelu PiS, tak żeby partia była otwarta również na wpływ polityczny ludzi o przekonaniach katolicko-konserwatywnych. Jednak premier uznał, że w partii wszystko dobrze się dzieje, że opinia parlamentarzystów i ich przekonania mają dostateczny wpływ na politykę, wskutek czego nie ma praktycznie żadnych powodów do dokonywania zmian. Pytany, czy gdyby udało mu się wtedy dojść do sensownego porozumienia z , to wycofałby obie swoje decyzje, zarówno o rezygnacji z funkcji marszałka, jak i o odejściu z partii, Marek Jurek odpowiedział, że był gotów do prowadzenia rozmów i dialogu do końca, ale premier nie widział potrzeby wprowadzenia zmian w PiS. Zatem jeżeli miało zostać tak jak podczas głosowań konstytucyjnych, to trzeba było powiedzieć: do widzenia. W przekonaniu lidera nowego ugrupowania, nie należy obecnie Polsce i Polakom grozić nowymi wyborami. Rząd ma wyraźną większość parlamentarną. - Jestem przekonany, powiedział Jurek, że oddanie dzisiaj władzy opozycji byłoby powrotem do sytuacji kryzysowej w państwie, takiej jaka istniała w latach 90. i na początku 2000 roku.