JTT nie złamała prawa
Byli szefowie komputerowej firmy JTT nie uchylali się od zapłacenia podatku - taki wyrok wydał Sąd Okręgowy we Wrocławiu. To już trzeci wyrok w tej sprawie. Poprzednie postanowienia zostały unieważnione ze względów proceduralnych.
Sprawa dotyczy ogłoszonego w 1998 roku przez resort edukacji przetargu na dostawę do polskich szkół komputerów. Spółka JTT jako podwykonawca miała dostarczyć 15 tys. zestawów komputerowych.
Zgodnie z ówczesnymi przepisami, komputery sprowadzane z zagranicy nie były obłożone 22-procentowym podatkiem VAT, więc firma wyeksportowała je do Czech i Niemiec, po czym sprowadziła do Polski. Podobnie postąpił między innymi nowosądecki Optimus.
Dzięki temu udało się wyposażyć o ok. 500 pracowni komputerowych więcej. Tę procedurę zakwestionował jednak Urząd Kontroli Skarbowej. Zarzucił kierownictwu JTT uchylanie się od płacenia podatku i nakazał zapłacić ponad 10 milionów złotych. Dziś wrocławski sąd okręgowy nie dopatrzył się w działaniach szefów firmy przestępstwa.
Sędzia tłumaczył, że nie wolno mylić unikania płacenia podatku od uchylania się od płacenia. Unikanie jest dopuszczalne przez prawo, a uchylanie się polega na zatajeniu prawdy i wprowadzeniu organów podatkowych w błąd, a kierownictwo JTT udostępniło wszystkie dokumenty.
Były prezes firmy nie krył radości z wyroku, dodając jednak, że jest to pyrrusowe zwycięstwo. JTT była niegdyś potentatem, dziś jest w stanie upadłości, a pracę straciło ponad 400 osób. Jego zdaniem feralna kontrola skarbowa została przez kogoś zaplanowana i zlecona, z zamiarem doprowadzenia firmy do upadku.
- Od inspektora skarbowego usłyszałem: "Pan to dopiero będzie miał kłopoty". I wyszło rzeczywiście, że przez cztery lata te kłopoty miałem - mówi Paweł Ciesielski. Nowe kierownictwo firmy czeka tymczasem na decyzję wrocławskiej izby skarbowej o zwrocie pobranych podatków wraz z odsetkami. Mimo wyroku NSA izba nie chce zwrócić pieniędzy. Chodzi o 23 mln złotych.