- Został premierem po Waldemarze Pawlaku. Było to inne premierostwo. Oleksy miał swoisty sposób jednania sobie ludzi, łączenia ludzi. On nigdy nie był typem człowieka, który stawał do walki, tylko szukał zawsze, w każdym calu tego, co nas łączy - wspominał Oleksego Żelichowski. - On zdawał sobie sprawę, że Polacy mają przekonania i prawicowe, i lewicowe, i centrowe, i liberalne. Wiedział, że nie da się zwalczyć tych wszystkich, którzy inaczej myślą i starał się ich wszystkich zaprząc do wspólnej pracy, wspólnego działania, zostawiając ich przekonania na boku. To zawsze mnie ujmowało w jego postępowaniu - podkreślił Żelichowski. - Przyszło nam działać w czasach przełomu systemów. Wtedy był potrzebny taki właśnie koncyliacyjny człowiek, kontaktowy, który do każdego wyciągnie rękę i który nie będzie starał się wykorzystać swojej siły premiera, a wszędzie szukać tego, co nas łączy". Żelichowski podkreślił, że Oleksy darzył swoich ministrów dużym zaufaniem. - Po jego odejściu powstaje pustka. To był człowiek nietuzinkowy - mówił. Oleksy zmarł w piątek nad ranem.