W środę w Pałacu Prezydenckim ubiegający się o reelekcję prezydent Bronisław Komorowski podsumował dorobek swej pierwszej kadencji; mówił m.in., że swoją prezydenturę oparł na pięciu priorytetach: bezpieczeństwo, rodzina, konkurencyjna gospodarka, dobre prawo i nowoczesny patriotyzm. Zapowiedział też, że wśród propozycji na przyszłą kadencję znajdzie się m.in.: wprowadzenie karty młodego przedsiębiorcy, by ułatwić młodym ludziom zakładanie i prowadzenie firmy. Joński uważa, że prezydent powinien "przedstawiać ważne projekty i rozpoczynać ważne, strategiczne dyskusje". "Tego nie było. Oczekiwałem, że prezydent powie, dlaczego wydłużył wiek emerytalny do 67. roku życia. To on zdecydował, że kobiety pracują dłużej o siedem lat, a mężczyźni o dwa lata. Oczekiwałem, że rozstrzygnie się, dlaczego proponował pięć lat temu reformę zdrowia, której nie ma, proponował dla studentów 50-procentowe ulgi na przejazdy. O tym również zapomniał. Nie wspomniał nic o bezrobociu, o ubogich" - powiedział Joński. - To było statyczne. Krótko mówiąc - można by było powiedzieć, że nowym hasłem prezydenta Komorowskiego jest: wybierzmy przeszłość. My mówimy jako lewica: wybierzmy przyszłość. Dość mamy polityki historycznej, kotylionów, chcemy rozmawiać o najważniejszych tematach, jak służba zdrowia, emigracja, bezrobocie - dodał. Joński ocenił, że Komorowski nie powinien się określać mianem "prezydenta dialogu". "Pytam go, dlaczego nie chce usiąść z innymi kandydatami i rozmawiać o przyszłości Polski" - powiedział. Rzecznik SLD komentował też sposób, w jaki prezydent podsumowywał swoją kadencję. "Forma była nudna. Mówiąc, że cieszy się, czytał to z kartki, że jest dumny, czytał to z kartki. Dziękował z kartki. Nawet prezentując swój gabinet, mówił o swoim nazwisku z kartki (...) wyszło to nudno i słabo" - podsumował Joński.