W czwartek (30 lipca) premier Mateusz Morawiecki poinformował, że skierował do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o zbadanie zgodności konwencji stambulskiej z konstytucją. Szef rządu zaznaczył, że "w dyskusji publicznej wiele osób formułuje poważne zarzuty w stosunku do konwencji stambulskiej, a mianowicie, że godzi ona w nasz porządek prawny, że ma ideologiczne podłoże, niewłaściwie definiuje realne źródła przemocy wobec kobiet i nie dostarcza skutecznych narzędzi do walki z przemocą domową"."To są bardzo poważne wątpliwości, nad którymi nie można przejść do porządku dziennego. Jako rząd podzielamy częściowo te obawy i mamy prawo sądzić, że dokument może być niezgodny z konstytucją w zakresie między innymi bezstronności państwa w sprawach światopoglądowych oraz prawa rodziców do wychowywania dzieci w zgodzie z własnym sumieniem" - stwierdził Morawiecki. Na wypowiedzenie konwencji stambulskiej naciska Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Lichocka: Polityczny błąd Okazuje się jednak, że nie wszyscy politycy obozu władzy podzielają twarde stanowisko ministra sprawiedliwości. "Wypowiadanie dziś konwencji stambulskiej wydaje się błędem politycznym - poważnie uderza w wizerunek Polski w czasie, gdy mamy wiele na scenie europejskiej do wygrania" - napisała w serwsie niezalezna.pl posłanka PiS Joanna Lichocka.Według niej "radykalny, niosący mocny efekt wizerunkowy w polityce wewnętrznej ruch miałby sens, gdyby faktycznie zapisy konwencji zmuszały rząd do wprowadzenia nieakceptowalnych dla Polski interpretacji zapisów, których kilka faktycznie w tym dokumencie się znajduje". "Ale tak nie jest - Polska nie musi podporządkować przepisów krajowych tak, by wprowadzać ideologię genderową do prawodawstwa, konwencja daje do tego pole, ale tego nie narzuca" - przekonuje posłanka.Zdaniem Lichockiej "znacznie lepiej by było podkreślać zarówno w debacie krajowej, jak i w naszych relacjach międzynarodowych, że Polska jest krajem, w którym prawo antyprzemocowe jest wprowadzone, a ochrona kobiet jest skuteczniejsza niż w wielu innych krajach UE". Konwencja "korzystna z punktu widzenia praw kobiet" Lichocka przyznaje też, że "mimo tonacji genderowej niektórych zapisów tej konwencji jest ona z punktu widzenia praw kobiet korzystna".