Do śmierci boksera Dawida Kosteckiego doszło w ubiegły piątek nad ranem w celi Aresztu Śledczego w Warszawie-Białołęce. Miał się powiesić na pętli z prześcieradła, leżąc w łóżku pod kocem. Nie udało się go uratować. Zlecona przez prokuraturę sekcja zwłok Kosteckiego wykluczyła udział osób trzecich, potwierdzając, że bokser popełnił samobójstwo. W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" napisała, że prokurator, który pierwszy oglądał ciało Dawida Kosteckiego, odkrył dwa maleńkie - jak po igle - nakłucia na szyi byłego boksera. Podejrzewał, że mógł zostać najpierw odurzony, a potem uduszony, tak by wyglądało to na samobójstwo. Podczas sekcji zwłok tych śladów nie zbadano. Będzie ponowna sekcja? Roman Giertych reprezentujący w sprawie rodzinę denata, powiedział "Wyborczej", że w piątek 9 sierpnia, został złożony wniosek "o zmianę kwalifikacji prawnej czynu z art. 151 kodeksu karnego [podżeganie do samobójstwa] na art. 148 kk [zabójstwo] w związku z ujawnionymi w aktach sprawy dowodami mogącymi świadczyć, że śmierć Dawida Kosteckiego nie nastąpiła w wyniku samobójstwa". Mecenas we wniosku domaga się również ponownej sekcji zwłok i przesłuchania świadków mogących wskazać motyw ewentualnych zleceniodawców zabójstwa. Prokuratura podała w poniedziałek, że opinia biegłych przeprowadzających sekcję Dawida Kosteckiego wskazuje na to, że mikrourazy na szyi miały charakter wyłącznie powierzchowny. Jak podkreślono, z ich opinii jednoznacznie wynika, że do zgonu Kosteckiego doszło w wyniku ucisku pętli na szyi. Trzecie "samobójstwo" wśród związanych z aferą Poseł PO-KO Grzegorz Furgo zwracał uwagę na konferencji prasowej w Sejmie, że Dawid Kostecki był bardzo ważnym świadkiem w tzw. aferze podkarpackiej, a jego śmierć jest "trzecim samobójstwem" dokonanym przez osoby mogące mieć informacje w sprawie tej afery. "Trudno nam uwierzyć, że wszystkie te sprawy są przypadkiem" - ocenił polityk. "To jest o tyle tajemnicza sprawa, że mamy do czynienia z niewyjaśnioną sprawą 4 tysięcy taśm. Ta liczba jest porażająca. Przypomnę, że 13 lat trwał proceder handlu kobietami. Rodzi się takie wrażenie, że działał pod przykryciem służb, czy też państwa. Do dzisiaj odpowiedzi nie mamy, co się stało z tymi taśmami. Tym bardziej, że na jednej z tych taśm (...) jest ponoć nagrana była druga osoba w państwie, czyli były marszałek Sejmu (Marek Kuchciński)" - mówił Furgo. "Są same pytania" Posłanka PO-KO Joanna Kluzik-Rostkowska poinformowała, że zwróci się z wnioskiem o pilne zwołanie posiedzenia komisji sprawiedliwości i praw człowieka. "Rozumiemy, że wiceminister (sprawiedliwości Michał Wójcik), który nadzoruje służbę więzienną będzie miał w tej sprawie dużo do powiedzenia" - oświadczyła. "Trzeba wiedzieć kto, na jakiej podstawie i dlaczego podjął decyzję o przewiezieniu świadka do więzienia na Białołęce, trzeba wiedzieć, kto wtedy tego więźnia miał pilnować, trzeba wiedzieć, dlaczego prokuratura bagatelizuje dzisiaj te dwa ślady na szyi (...). Są same pytania, żadnej odpowiedzi" - mówiła posłanka PO-KO. Jej zdaniem, prokuratura sprawia wrażenie, że chce tę sprawę bardzo szybko zakończyć.