O decyzji Kluzik-Rostkowskiej poinformował w komunikacie rzecznik prasowy PJN Jacek Pilch. W sobotę była szefowa PJN uczestniczyła w konwencji wyborczej PO w Gdańsku. Mówiła tam, że wspiera PO, aby po wyborach parlamentarnych nie dopuścić do powstania koalicji rządowej PiS i SLD. Grupiński powiedział w poniedziałek dziennikarzom w Sejmie, że konsekwencją jej obecności na gdańskiej konwencji jest start z list wyborczych PO w jesiennych wyborach parlamentarnych. - Kluzik-Rostkowska bez wątpienia będzie kandydować z list PO. (...) Ona chce pracować dla Polski, chce, żeby wykorzystać jej wiedzę i kompetencje. (...) My jako PO chcemy z tej jej wiedzy skorzystać - podkreślił. Grupiński nie chciał potwierdzić nieoficjalnych informacji, że Kluzik-Rostkowska może otwierać listę PO w Rybniku. Jak zaznaczył, decyzję w tej sprawie podejmie zarząd partii w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Powiedział natomiast, że na najbliższym posiedzeniu Sejmu, w ostatnim tygodniu czerwca, była posłanka PJN oficjalnie zostanie przyjęta do klubu PO. Grupiński pochwalił także decyzję Kluzik-Rostkowskiej o złożeniu legitymacji partyjnej PJN. - Ona nie powinna być dłużej w PJN, skoro wiąże się z Platformą Obywatelską - ocenił. Pytany, czy w takim razie Kluzik-Rostkowska powinna się teraz zapisać do PO, powiedział, że wielu polityków pracuje dla PO nie będąc członkiem partii. - Tutaj nie ma obowiązku. Myślę jednak, że jak ktoś się decyduje na współpracę z PO i pozostaje jej wierny, a mam nadzieję, że tak będzie w tym przypadku, to wstąpienie do nas jest tylko kwestią czasu - zaznaczył. Kluzik-Rostkowska swoją obecność na sobotniej konwencji PO tłumaczyła tym, że zrobi "wszystko, żeby PiS nie wrócił do władzy". - Dziś widać, jak nasza scena jest mocno zabetonowana. Trzeba zrobić naprawdę wszystko, żeby PiS nie miał szansy współrządzenia z SLD, to było podstawą mojej decyzji - mówiła dziennikarzom. Rozłam w PJN rozpoczął się na początku czerwca. Wówczas podczas pierwszego kongresu krajowego ugrupowania nowym szefem tej partii został europoseł Paweł Kowal, który był jedynym kandydatem na tę funkcję. Kluzik-Rostkowska nie ubiegała się o wybór. Tłumaczyła, że nie uzyskała wsparcia większości klubu parlamentarnego PJN dla "twardego sprzeciwu" wobec polityki Jarosława Kaczyńskiego. Podkreślała, że w jej opinii grupa, która stworzyła PJN, wyszła z PiS, żeby z PiS-em walczyć. W ostatnich dniach z PJN odeszło dwóch posłów: Jan Filip Libicki oraz Jacek Tomczak. Libicki swą decyzję argumentował tym, że zabrakło wyraźnej deklaracji PJN, że nie będzie współpracował z PiS. Również Tomczak mówił, że przyczyną jego odejścia z PJN jest głęboki kryzys, w jakim - jego zdaniem - jest obecnie ta formacja. Nie jest wykluczone, że obaj posłowie też znajdą się na listach PO. Libicki miałby być kandydatem PO do Senatu w Wielkopolsce, a Tomczak miałby się znaleźć na liście partii do Sejmu w Poznaniu. Libicki powiedział jednak w poniedziałek PAP, że wciąż czeka na oficjalną propozycję od PO w sprawie startu w wyborach. Grupiński zwraca jednak uwagę, że o ile różnice w poglądach między Libickim i Tomczakiem a Kluzik-Rostkowską są ogromne, to już między PO a nimi jest "prawie przepaść". - W tym sensie trudno sobie wyobrazić ich obecność na naszych listach; (...) niczego jednak nie wykluczam, władze partii zdecydują - podkreślił Grupiński.