- Wszystko zależy od tej rozmowy - powiedział premier we wtorek w radiowych "Sygnałach dnia" pytany, czy w związku z wizytą amerykańskiego prezydenta można oczekiwać deklaracji w sprawie tarczy, która nie zamykałaby negocjacji, ale była aktem woli politycznej. podkreślił, że obecnie wokół budowy tarczy antyrakietowej powstał spór, "przynajmniej jeśli chodzi o słowa", tak ostry, jakiego w Europie, na świecie, od dawna nie było. Prezydent Rosji Władimir Putin przestrzegł w niedzielę w wywiadzie dla dziennikarzy państw grupy G8 (siedmiu najbardziej uprzemysłowionych państw i Rosji), że Moskwa wróci do zimnowojennej postawy polegającej na wymierzeniu pocisków w Europę, jeśli Waszyngton urzeczywistni plany umieszczenia części swej tarczy antyrakietowej w Polsce i Republice Czeskiej. - To jest taki język, jakiego nie tylko Jelcyn nie używał, ale nie używał także Gorbaczow, i mogę powiedzieć, że nawet i Breżniew. Nie przypominam sobie. To Chruszczow używał tego rodzaju języka - powiedział J. Kaczyński. Jego zdaniem, "sprawa jest poważna, bo w polityce słowa też są ważne". - Oczywiście to są słowa, ale są ważne i dlatego też bez poważnej rozmowy, poważnego zastanowienia tutaj żadne deklaracje z całą pewnością paść nie mogą - podkreślił premier. Zapytany, ile jest prawdy w doniesieniach "Dziennika", że prezydent Bush chciałby, aby na lotnisku w Gdańsku, powitał go b. prezydent Lech Wałęsa, ale władze polskie to zablokowały, premier powiedział, że "nic na ten temat nie wie". - Poza tym trzeba pamiętać, że jeśli jakaś osoba nieustannie obraża urzędującą głowę państwa - już pominę premiera, bo status premiera jest niższy - no to nie może liczyć na to, że będzie następnie przyjmowana. To jest chyba oczywista oczywistość - powiedział premier pod adresem Lecha Wałęsy. Jak dodał, on i jego brat nie odpowiadają na "te ciągłe obraźliwe ataki" ze strony b. prezydenta. - Bo nie ukrywam, traktujemy trochę Lecha Wałęsę jak dziecko. Ale jednak bez przesady, trudno sądzić, żeby prezydent państwa chciał takimi aktami akceptować tego rodzaju sytuację - dodał J. Kaczyński.