Choć Platforma Obywatelska już odtrąbiła wygraną, zapomina, że na razie znamy jedynie orientacyjne wyniki w dużych miastach, w których partia Donalda Tuska najczęściej miała lepsze rezultaty od innych - pisze w "Naszym Dzienniku" Mikołaj Wójcik. Jego zdaniem, na pewno trzeba się powstrzymać z oceną wyniku Samoobrony - miasta nigdy nie były jej dobrą stroną i chyba nikt nie przypuszczał, że to się zmieni. Widać porażkę Ligi Polskich Rodzin, która w porównaniu z ubiegłym rokiem ma nawet trzy razy gorsze wyniki w Krakowie czy Poznaniu. W prezentowanych przez GfK Polonia sondażowych wynikach do rad pięciu miast pojawia się pewna prawidłowość: LPR i Samoobrona mocno straciły na rzecz PiS, ale wyniki partii Jarosława Kaczyńskiego niemal nie drgnęły, gdyż tyle samo elektoratu straciła ona na rzecz Platformy. Nie sposób nie zauważyć, że lewica, lekceważona nawet po zjednoczeniu się SLD, SdPl, Unii Pracy i Partii Demokratycznej, mocno wysforowała się na pozycję trzeciej siły politycznej. Jeszcze rok temu biła się o nią z Samoobroną. Dziś pojawia się jako języczek u wagi w perspektywie następnych wyborów parlamentarnych - podkreśla autor komentarza w "ND". Na pełne osądy zaczekajmy do oficjalnych rezultatów wyborów, głównie do sejmików. Prawdopodobnie potwierdzą one jednak, że najbliższe trzy lata to era rządu PiS - Samoobrona - LPR. Wcześniejsze wybory nie będą się opłacać nikomu z tej trójki. Także awantury w koalicji nie służą ani Andrzejowi Lepperowi, ani Romanowi Giertychowi. Po ostatnich wyborach w USA pojawiały się komentarze, że to nie demokraci wygrali, ale republikanie przegrali. Dziwnie podobnie wygląda sytuacja w naszych samorządowych. Jeśli oczywiście wyniki do sejmików potwierdzą sytuację prognozowaną w dużych miastach wojewódzkich - ocenia M. Wójcik. Zobacz nasz raport specjalny "Bitwa o samorządy"