- Dlaczego podczas spotkania w willi premiera Morawieckiego przy ulicy Parkowej pan wpadł w furię do tego stopnia, że sam Jarosław Kaczyński musiał pana uspokoić? Czy był pan pod wpływem środków bądź substancji odurzających? Krótko mówiąc czy był pan trzeźwy? - zapytał Mariusza Kamińskiego podczas przesłuchania przewodniczący komisji Dariusz Joński. - Jest pan świnią - odpowiedział krótko Mariusz Kamiński. Polityk PiS następnie wyszedł z sali. Zobacz to zdarzenie na wideo: Mariusz Kamiński: To jest coś nieprawdopodobnego Tuż po wyjściu Kamiński powiedział dziennikarzom, że "nie może być tak, że świadek jest wyzywany i obrażany'. - To jest coś nieprawdopodobnego. Nie można tego tolerować. Zostałem wprost obrażony. Proszę was, to są potworne insynuacje oparte o kłamstwa. Ten człowiek zaczął mnie znieważać, mówiąc, że byłem pod wpływem alkoholu na jakimś spotkaniu. To jest absolutnie niewłaściwe - powiedział. - W sytuacji, w której tak znieważa się świadka, ja nie mogę tego tolerować, nie mogę tego akceptować - dodał. Kamiński stwierdził również, że nie obawia się żadnych konsekwencji. - Nie pozwolę się tak traktować. Stawiam i stawię się na każde wezwanie komisji, ale nie pozwolę się tak traktować - mówił. Następnie polityk PiS wrócił na salę w asyście Straży Marszałkowskiej. Mariusz Kamiński kontra Dariusz Joński Po powrocie Kamińskiego na salę Dariusz Joński ponownie pytał świadka o słowa Wypija, a następnie zapytał Kamińskiego czy "zastraszał członków Porozumienia". W reakcji Mariusz Kamiński zwrócił się z wnioskiem formalnym o wykluczenie Jońskiego z obrad. Wniosek upadł (przy niegłosującym Jońskim, "za" wykluczeniem głosowało trzech posłów, a "przeciw" - pięciu). Kolejne minuty upłynęły pod znakiem słownych przepychanek Jońskiego z Kamińskim i wyłączaniu świadkowi mikrofonu przez przewodniczącego komisji. Następnie Joński pytał, jak Kamiński zareagował na porozumienie między Jarosławem Kaczyńskim i Jarosławem Gowin przekładające termin wyborów prezydenckich. - Sprawa pana manipulacji i insynuacji będzie miała swój dalszy ciąg - odpowiadał Kamiński. Apelował, by respektować jego prawa, jako świadka. Dodał, że "nie pozwoli się znieważać". - Formułując pytanie sugerował pan, że byłem pod wpływem środków odurzających - mówił Kamiński do przewodniczącego komisji. *** Bądź na bieżąco i zostań jednym z ponad 200 tys. obserwujących nasz fanpage - polub Interia Wydarzenia na Facebooku i komentuj tam nasze artykuły!