- Jestem szefem katedry i kliniki neurochirurgii, więc chodzi o mnie. Wiedziałem, że ktoś zbiera na mnie haki. Zostałem o tym uprzedzony przez ludzi związanych z polityką. Usłyszałem, że skoro jestem aktywny, muszę się z tym liczyć - mówił w rozmowie z Interią prof. Maksymowicz. Jako pierwsi informowaliśmy o tym, że Ministerstwo Zdrowia domaga się informacji na temat eksperymentów medycznych w dziedzinie neurochirurgii z lat 2013-2020, które formalnie na olsztyńskiej uczelni nadzorował Maksymowicz. Zawiadomienie w sprawie przeprowadzania przez profesora eksperymentów na płodach wpłynęło do Ministerstwa Zdrowia od Mariusza Dzierżawskiego z fundacji Pro - prawo do życia. Twierdzi on, że do eksperymentów dochodziło w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Olsztynie. Czytaj więcej: Prof. Wojciech Maksymowicz dla Interii: Szukają na mnie haków Placówka wydała w tej sprawie oświadczenie, cytowane przez Onet. Czytamy w nim m.in., że "procedury pobrania tkanek od żywych płodów pochodzących z aborcji nigdy nie miały miejsca na terenie Szpitala i są absolutnie niezgodne z zasadami etyki lekarskiej". W dalszej części oświadczenia autorzy podkreślają, że "nigdy zespół położników szpitala nie dopuścił się zachowań nieetycznych lub niezgodnych z najnowszą wiedzą medyczną, względem Pacjentek, a tym bardziej Ich Dzieci".