Kontrolę wszczęto po tym, jak na stronie gimnazjum salezjańskiego w Lubinie pojawiły się zdjęcia z otrzęsin. Widać na nich siedzącego dyrektora ks. Marcina Kozyrę i klęczących przed nim pierwszoklasistów, których zadaniem było zlizać albo dotknąć ustami białej piany na jego kolanach. Obok dyrektora widać pojemnik bitej śmietany w sprayu. Po fali krytyki Towarzystwo Salezjańskie z Wrocławia zdecydowało, że nie będzie otrzęsin w gimnazjum w Lubinie. Jak poinformowała rzeczniczka prasowa Dolnośląskiego Kuratorium Oświaty we Wrocławiu Janina Jakubowska, kontrola została przeprowadzona w ubiegłym tygodniu po doniesieniach medialnych. - Jest pięć zaleceń, które zostały w formie pisemnej przekazane ks. dyrektorowi dzisiaj - dodała. Z ks. Kozyrą PAP nie udało się w środę skontaktować. Pierwsze z zaleceń dotyczy otrzęsin, które - według kuratorium - mogą być organizowane, ale "nie mogą uchybiać godności ucznia". - Ta zabawa w rażący sposób naruszała godność ucznia - mówiła wizytator. Kuratorium miało również zastrzeżenie co do wyjazdu, podczas którego odbywały się otrzęsiny. - Wyjazd nie został zgłoszony w kuratorium oświaty, a powinien być. Organizator winien był przedstawić program takiego wyjazdu. Nie otrzymaliśmy go od dyrekcji szkoły - wyliczała Jakubowska. Dodała, że wakacyjny wyjazd nie może być obowiązkowy, a tymczasem zapis na ten temat znalazł się w regulaminie szkoły dotyczącym rekrutacji do gimnazjum. - Regulamin musi być opracowany zgodnie z zaleceniami kuratorium. Natomiast dzieci w czasie wakacji mają prawo mieć własne plany. Wyjazd integracyjny nie może być obowiązkowy. Nie może też być warunkiem przyjęcia do szkoły - mówiła rzeczniczka. Pozostałe dwa zalecenia dotyczą innych spraw związanych z organizacją szkoły. Kuratorium zwróciło uwagę dyrektorowi, że psycholog szkolny wchodzi w skład grona pedagogicznego, a zatem musi uczestniczyć w radach pedagogicznych i musi prowadzić dziennik. Ostatnie z zaleceń dotyczy przeprowadzania egzaminu klasyfikacyjnego uczniów. Po otrzymaniu tych zaleceń dyrektor ma siedem dni, aby się odwołać i 30 dni na przedstawienie kuratorium planu, jak zalecenia zostaną wprowadzone. - Mają być wprowadzane na bieżąco i niezwłocznie. Poza zaleceniem dotyczącym rekrutacji. Ten jeden punkt może być zrealizowany, z oczywistych względów, dopiero w następnym roku podczas kolejnej rekrutacji - mówiła rzeczniczka. Jakubowska przypomniała, że wciąż toczy się postępowanie rzecznika dyscyplinarnego przy wojewodzie dolnośląskim, który sprawdza, czy "uchybiono godności zawodu nauczycielskiego". Na wyniki tego postępowania trzeba poczekać około trzech miesięcy. - Tu rzecznik może umorzyć sprawę lub przekazać ją do rozpatrzenia komisji dyscyplinarnej - mówiła Jakubowska. Postępowanie w sprawie otrzęsin prowadzi również lubińska prokuratura, która do tej pory przesłuchała ks. dyrektora. Ponadto dysponuje listą uczestników, z której wynika, że w wyjeździe integracyjnym wzięło udział 86 uczniów, 17 nauczycieli szkoły oraz 7 animatorów, czyli uczniów klas starszych szkoły. - Teraz chcemy ustalić kto był pomysłodawcą imprezy, a kto autorem programu - powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Legnicy Liliana Łukasiewicz. Dodała, że w tym celu zostaną przesłuchani rodzice i dzieci. Tydzień temu inspektor Towarzystwa Salezjańskiego z Wrocławia ks. Alfred F. Leja oświadczył, że nie będzie otrzęsin w salezjańskim gimnazjum w Lubinie. W wydanym oświadczeniu napisał, że tego rodzaju praktyki zostaną wycofane ze zwyczajów gimnazjum. Ponadto - w oświadczeniu zaznaczono - że dyrektor szkoły ks. Marcin Kozyra nie był autorem scenariusza tych otrzęsin. - Powinien jednak zauważyć, że niektóre elementy scenariusza mogą powodować wrażenie przekroczenia granicy dobrego smaku i nie zezwolić na ich realizację - napisał inspektor. Głos w sprawie zabrał również arcybiskup Józef Michalik, który 25 września krytycznie odniósł się do sprawy otrzęsin w salezjańskim gimnazjum. - Taka sytuacja jest nie do zaakceptowania - powiedział wtedy dziennikarzom. Na stronie gimnazjum można było przeczytać komentarze uczniów, animatorów otrzęsin, rodziców, nauczycieli, którzy bronili ks. Kozyry. On sam, tuż po opisaniu sprawy przez media, twierdził, że ten moment otrzęsin, kiedy "dziewczynki i chłopcy dotykają ustami pianki do golenia jest praktykowany od wielu lat" i nigdy nie wywoływał ani takiego zamieszania, ani oburzenia rodziców czy uczniów. Uczniowie i organizatorzy otrzęsin w liście opublikowanym na stronie napisali, że "ksiądz miał za zadanie przyjąć jedynie, nie ubliżając nikomu, hołd 'kociaków', po czym symbolicznie pasować ich na uczniów".