W Warszawie minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i sekretarz stanu USA Condoleezza Rice podpisali umowę o instalacji w Polsce elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej. - Ta decyzja jest decyzją niedobrą - ocenił Olejniczak podczas konferencji prasowej. Wymienił przy tym sześć powodów, dla których tarcza nie powinna powstać na terenie Polski. Pierwszy wiąże się z bezpieczeństwem naszego kraju. "Polska dzisiaj została przedstawiona w całym świecie - i w tym świecie europejskim i w świecie arabskim, nie jako kraj, który jest tylko i wyłącznie sojusznikiem Stanów Zjednoczonych, ale jako kraj potencjalnego celu i ataku" - argumentował Olejniczak. Drugi powód - według niego - to dodatkowe koszty, jakie trzeba będzie ponieść w związku z instalacją tarczy. - Tylko jedna bateria rakiet Patriot (która ma zostać rozmieszczona w Polsce) to zupełnie nie wystarczy, by ochronić nawet Warszawę, a co dopiero mówić o całym kraju. W przyszłości zaś, Polska będzie musiała podjąć (...) bardzo wielkie wyzwania finansowe, aby sprostać temu zagrożeniu. To będą dziesiątki miliardów złotych, które będziemy musieli wydać na kilkanaście, czy kilkadziesiąt baterii Patriot - stwierdził. Kolejne argumenty przeciwko tarczy to - jak mówił - ewentualne konsekwencje polityczne. Jego zdaniem po dojściu do władzy, w wyniku listopadowych wyborów prezydenckich, sceptycznego wobec tarczy kandydata Partii Demokratycznej Baracka Obamy mogą popsuć się stosunki USA-Polska. Zdaniem Olejniczaka nie bez znaczenia są też relacje z Rosją. Przypomniał, że to USA wzięły na siebie sprawę porozumienia się z Moskwą w sprawie tarczy. - Nie może być tak, że znowu płatnikiem w relacjach z Rosjanami jest Polska - podkreślił. Olejniczak poruszył też kwestię sprzeciwu lokalnej społeczności w Redzikowie koło Słupska, gdzie umieszczona ma być tarcza. - Rząd Platformy Obywatelskiej, słowo "obywatelska" trzeba skreślić, nie słucha obywateli, mówi "co nas tam obchodzi lokalna społeczność", podejmuje decyzje nie rozmawiając praktycznie, nie wizytując tamtego terenu - ocenił. Szef klubu Lewicy oskarżył polityków PO i PiS, że przez ostatnie miesiące "potęgowali poprzez słowa" zagrożenie, by umotywować instalację tarczy w Polsce. Tymczasem - jego zdaniem - to tarcza niesie za sobą zagrożenie dla naszego kraju. Zarzucił ponadto premierowi Donaldowi Tuskowi i prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu niespójność informacji, jakie przekazują w związku z tarczą. - Kiedy słyszę dzisiaj pana prezydenta, czy pana premiera mówiących o tym, że Polska zyskała jakieś dodatkowe gwarancje ze strony Stanów Zjednoczonych, to ja się pytam i również zastanawiam się dlaczego przez całe lata Polska opinia publiczna była informowana, że jesteśmy bezpieczni, bo jesteśmy w NATO. Czy tamte słowa były nic nie warte? - pytał Olejniczak. Jego zdaniem z ratyfikacją podpisanej w środę umowy należy zaczekać do wyborów prezydenckich w USA. - Czekać, jeszcze raz czekać i najlepiej doprowadzić do tego, by ta umowa nigdy nie była ratyfikowana. Jeżeli w Stanach Zjednoczonych wybory wygra kandydat Demokratów Obama, to oznacza to zmianę polityki w samych Stanach Zjednoczonych - podkreślił. Polityk Lewicy odniósł się też do zamieszania z udziałem prezydenta i premiera wokół uroczystości podpisania umowy. - To już jest wpisane na trwałe w kalendarz naszych różnych imprez i uroczystości, i tych pozytywnych i tych negatywnych i tego należy się spodziewać przez najbliższe całe miesiące, jak nie lata, do wyborów prezydenckich - stwierdził Olejniczak. - Jeśli panowie się nie uspokoją, to przyjdzie gajowy i jednego i drugiego pogoni - dodał Olejniczak.